28 grudnia odjechał, znowu zostałem sam, nienawidzę tego uczucia. Ten dom taki duży, za duży na jedną osobę. Chcę kogoś mieć przy boku, kogoś kto zawsze mnie pocieszy, kogoś żebym mógł mówić słowa : kocham cię. Osobę którą spędził bym resztę swojego zasranego życia. Jedna jedyna mała osoba która mnie pokocha. Ha no tak ja nie mam szczęścia do dziewczyn. Alice nie odpisuje na moje sms, nie wiem co się dzieje. Mam to w dupie to uczucie miłości już minęło. Hmmm a może ja zostanę gejem ? Będzie mi łatwiej może kogoś znaleźć. Nie Chester ogarnij się znajdziesz tą jedyną.
Po krótkich przemyśleniach postanowiłem iść pobiegać do parku, zabrałem swoje ulubione słuchawki, telefon i włączyłem radio, leciała nasza piosenka OSC.
Biegnę przed siebie nagle chyba się z kimś zderzyłem nie zwracam na to uwagi, biegnę dalej. Ściągam słuchawki.
- Ej ! - Krzyknęła dziewczyna która wyglądała bosko.
- Przepraszam nie widziałem Cię - powiedziałem to kiedy ona spojrzała mi w oczy. Jej były takie piękne, zakochałem się.
- Nie wyglądasz jak byś była z LA - rzekłem.
- Jestem z Polski - odpowiedziała brunetka średniego wzrostu w okularach kujonkach .
- Co Cię tutaj sprowadza ? - zapytałem nieśmiało .
- Wprowadzam się do brata, tylko nie wiem gdzie on mieszka, miał przyjechać na lotnisko i go nie było.
- Mieszka gdzieś w pobliżu ? - pytałem .
- No tak - odparła.
- Jak się nazywasz pomogę Ci znam okolice i mieszkańców - stwierdziłem uśmiechając się, na mojej twarzy pojawiły się rumieńce .
- Nie wiem czy Ci mogę powiedzieć ale no dobrze jakoś tak dziwnie ufam tobie. Shinoda - powiedział dziewczyna a ja zrobiłem wielkie oczy ...
- Znasz go ? - zapytała widząc mnie w takim stanie .
- No pewnie, że go znam chodź idziemy ! - krzyknąłem.
** Perspektywa Mike'a **
- No nie, zapomniałem jechać na lotnisko ona mnie zabije. Kurwa i co teraz gdzie ona jest ? - mówiłem sam do siebie .
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Cholera jest godzina dwunasta a ja w samych gaciach biegam. Pobiegłem coś na siebie włożyć i otworzyć drzwi, zobaczyłem tam Chestera i moją siostrę.
- Słuchaj przepraszam, że po Ciebie nie przyjechałem ale zaspałem.
- Dobra nie spinaj się tak - powiedziała .
- Widzę, że Chestera już poznałaś - uśmiechnąłem się.
- No tak miałam okazję bo przez przypadek na mnie wpadł - rzekła.
Weszli do środka a ja poszedłem zrobić coś do jedzenia.
** Per... Dziewczyny **
O Boże ten chłopak jest boski, te jego tatuaże. Brązowe oczy. Uśmiech. Włosy. Po prostu chodzący ideał. Muszę go poznać lepiej.
- A więc jesteś Chester miło mi Cię poznać - podałam mu rękę i uśmiechnęłam się szeroko .
- Tak a Ciebie jak zwą ? - zapytał. Jego głos zwalał z nóg był boski.
- Ja mam na imię ... może lepiej nie mówić - stwierdziłam .
- No powiedz, śmiało jesteś z Polski więc jak sądzę masz jakieś unikalne imię - napierał na mnie żebym powiedziała.
- No dobrze niech będzie... westchnęłam jestem Bogna - uśmiechnęłam się nieśmiało .
- Piękne imię - stwierdził po czym się do mnie troszkę zbliżył .
- Opowiesz coś jeszcze o sobie ? - zapytałam, także się trochę do niego przybliżyłam.
- No dobra. Chester Bennington mam osiemnaście lat... - bla bla bla ... wsłuchałam się w jego nieziemski głos. Odpłynęłam, ocknęłam się dopiero wtedy gdy wspomniał o zespole.
- Też mam osiemnaście lat, to waszą piosenkę słyszałam w radiu tą... jak ona się nazywa ... A tak And One - powiedziałam z uśmiechem który mi nie schodził z twarzy.
** Perspektywa Chestera **
Nie mogę imie ma cudne, w ogóle jest niesamowita idealna widzę jak ona na mnie patrzy, tak ciepło przybliżyłem się do niej tak, że miejsca między nami już nie było.
- A wy co robicie ? - wszedł do pokoju Spike .
- Yyyy... spojrzałem się na dziewczynę ... nic - odpowiedzieliśmy równocześnie, odsunąłem się od niej.
- Chazz choć na chwilę do kuchni - powiedział.
W kuchni ...
- Ej stary seryjnie, zakochałeś się ? - walnął prosto z mostu przyjaciel.
- Yyyy... nie ? - powiedziałem .
- No chyba ta, widzę jak się na nią patrzysz.
- No może ale czy to źle ?
- Chester wyluzuj troszkę proszę Cię przynajmniej przy chłopakach zaraz przyjadą nie dawaj tego po sobie pokazać, bo wiesz jaki jest Rob .
- No dobra ale nie masz nic przeciwko, w końcu to twoja siostra ?
- Ehhh... no nie mam wiem jaki jesteś więc... - nie dokończyłem zdania, ponieważ zadzwonił dzwonek .
W salonie ...
- No siema ! - wleciał Dave z okrzykiem .
- Zaraz a gdzie reszta ? - zapytałem.
- Rob wyjeżdża gdzieś, Joe nie ma czasu a Bradzio jest chory - odparł Farrell.
- No to jest nas trzech - uśmiechnął się Phonix .
- Nie. Jest nas czwórka - wtrącił Mike .
- Ale jak to, przecież umiem liczyć - stwierdził Dave.
- No chyba nie, w salonie jest jeszcze moja siostra - zadrwił i uśmiechnął się szeroko Shinoda.
Weszliśmy do salonu w którym siedziała ta cudowna istotka .
** Perspektywa Farrell'a **
Nie mogę ona jest słodka - uśmiechnąłem się pod nosem po czym usiadłem koło niej, spojrzała się na mnie trochę dziwnie.
- Hej - rzuciłem .
- Cześć - odpowiedziała.
Siedzieliśmy tak przez pięć minut, położyłem rękę na oparcie kanapy tak abym mógł jak coś ją objąć. Chesterowi chyba się to nie spodobało.
- Ej Bogna chodź na chwileczkę - zawołał ją Mike .
Rozmowa Mike'a z Bogną.
- Słuchaj Dave się w tobie zadłużył uważaj na niego dobrze ? - powiedział Spike.
- Będę uważać.
- Hejjj... zaraz coś taka zamyślona, a już wiem !
- Co, ja zamyślona chyba nie .
- No jak nie jak tak i na dodatek myślisz o Chesterze... Ha ty się zakochałaś !
- Nie prawda - wyciągnęła język .
- Jak nie jak tak, on też się w tobie zakochał .
Z powrotem w salonie...
Kurczę ona jest zajebiaszcza no cóż usiadła znowu koło mnie, a ja położyłem rękę na jej ramieniu, trochę jej to się nie spodobało a tym bardziej nie wiem czemu Chazzowi.
- Ej co ty robisz ? - zapytała cicho.
- Opieram się - rzekłem .
- O moje ramie ? Proszę weź rękę - powiedziała a ja dalej jej nie wziąłem .
- A ja myślałem, że to sofa ... - zadrwiłem.
- Weź rękę - mówiła coraz głośniej.
- Nie nie wezmę - rzuciłem i pokazałem jej język .
- Masz ją wziąć ! - krzyknęła.
- Nie. - odpowiedziałem spokojnym tonem. Wtedy Chester nie wyrobił ...
- Kurwa Dave weź tą rękę ! - krzyknął i wstał .
- A co mi zrobisz ? - zapytałem po czym też wstałem.
- Dużo - rzekł i wyszedł na środek pokoju pokazując mi żebym też tam poszedł.
- Kurwa stary weź ... - nie dokończyłem oberwałem z pięści w twarz .
- Zamknij się ! - krzyknął po czym wziął mnie za ubrania i wywlókł na korytarz.
- Nie nic i tak mi więcej nie zrobisz cieniasie - tymi słowami wkurwiłem Benningtona .
** Perspektywa Chestera **
Kurwa jak on śmie jej dotykać wbrew jej woli ! - mówiłem sobie w myślach ...
Phonix oberwał z dziesięć razy z pół obrotu z pięty w ucho ...
- I po chuj Ci było 43 na ryju !? - krzyknąłem na niego po czym otarłem pot ręką.
- Po gówno - nie zdążyłem zareagować oberwałem z łokcia w szyję ...
- Koniec żartów ! - krzyknąłem .
- Taki mądry to dawaj ! -kiwnął ręką Farrell.
Tłukliśmy się po mordach aż do momentu kiedy wystawiłem szczękę Phonixowi a sobie nie złamałem nadgarstka .
- Dobra koniec ! - wbiegł Mike.
- Nie ! - krzyknąłem podnosząc Dave'a za szmaty.
- Chester przestań, zostaw go. - podbiegła Bogna i mnie przytuliła. Myślałem, że wysiądę z siebie ona mnie przytuliła seryjnie. Aaaaaaaaaa. Kurwa cieszę się jak bym miał się zaraz posrać, lecz w głębi dyszy. Puściłem go i odwzajemniłem uścisk .
- Farrell nie wracaj tutaj ! - wygnał go Spike.
Z tej awantury zrobiła się godzina osiemnasta. Pojechaliśmy do szpitala, włożyli mi rękę w jakieś gówno na rzepy.
Mike odwiózł mnie do domu, poszedłem wziąć prysznic i glebnąłem się na wyrko ...
Wiem trochę krótki ale zawsze coś ;) Miłego czytania miśki <3
piątek, 27 grudnia 2013
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Rozdział 10
Kilka dni później...
Była już wigilia, zdziwiłem się kiedy ten czas tak zleciał, cieszyłem się na święta tak lecz było mi trochę źle bo z nikim ich nie spędzę, poszedłem do Miek'a jak zawsze byli wszyscy .
- Siemacie - rzuciłem z wejścia .
- No siemano, co porabiasz w te święta ? - zapytał tak z dupy można powiedzieć Farrell .
- Ehhh... siedzę sam w domu - odpowiedziałem ze smutną miną .
- No chyba oszalałeś nie siedzisz sam ! - wykrzyknoł Spike.
- Jak nie jak tak - westchnąłem .
- Ty pojebie spędzamy te święta razem czaisz - powiedział stanowczo Rob .
- Ale wy macie rodziny z którymi możecie usiąść do stołu - mruknąłem .
- No tak ale co tam raz nie zaszkodzi w końcu jesteśmy zespołem - odezwał się Joe .
- Niech wam będzie zgadzam się ale to u kogo i o której godzinie bo jest dopiero dziewiąta - stwierdziłem .
- O 18 u mnie - powiedział stanowczo Mike .
- Okey to teraz każdy do siebie niech się przygotuje - powiedział Spike.
- No to ja się zmywam - stwierdziłem .
- To do zobaczenia ! - krzyknęli wszyscy .
Hmmm... no tak święta i jeszcze muszę coś chłopakom kupić ... nie no zajebiście prawie wszystkie sklepy pozamykane .
Poszedłem do znanego mi sklepu z instrumentami który jako jedyny był czynny, na szczęście
- Siemasz Denny, masz może jakiś porządny bas, pałeczki do perkusji, gitarkę elektryczną , może jakieś klawisze i coś do DJ'a ? - zapytałem znajomego .
- No mam, a po co Ci tyle tego, mam przecież ty wygrałeś konkurs na zespół nie ? - zapytał .
- Nie ja tylko wszyscy, cały Linkin Park - powiedziałem .
- No dobra dobra, masz tutaj wszystko - powiedział .
- Razem 14 tysi - powiedział kumpel który i tak zjechał z ceny .
- Masz ja spadam cześć.
Zapakowaliśmy to do samochodu, po czym pojechałem po jakiś papier do prezentów .
Była godzina dwunasta więc zapakowałem wszystko i było git miałem trochę czasu dla siebie nie wiem czemu naszła mnie ochota na napisanie jakiejś piosenki o grudniu.
Zacząłem pisać :
This is my December
This is my time of the year
This is my December
This is all so clear
This is my December
This is my snow covered home
This is my December
This is me alone
(And I) just wish that I didn't feel
Like there was something I missed
(And I) take back all the things I said
To make you feel like that
(And I) just wish that I didn't feel
Like there was something I missed
(And I) take back all the things that I said to you
Po tym kawałku zrobiła się godzina 14 więc poszedłem wziąść prysznic.
No to co piszemy dalej - gadałem sam do siebie .
And I give it all away
Just to have somewhere to go to
Give it all away
To have someone to come home to
This is my December
These are my snow covered dreams
This is me pretending
This is all I need
(And I) just wish that I didn't feel
Like there was something I missed
(And I) take back all the things I said
To make you feel like that
(And I) just wish that I didn't feel
Like there was something I missed
(And I) take back all the things that I said to you
And I give it all away
Just to have somewhere to go to
Give it all away
To have someone to come home to
This is my December
This is my time of the year
This is my December
This is all so clear
Give it all away
Just to have somewhere to go to
Give it all away
To have someone to come home to
Give it all away
Just to have somewhere to go to
Give it all away
To have someone to come home to
Uff... skończyłem ale była już godzina 17 : 30 więc zapakowałem wszystko do wozu i pojechałem po znajomych.
18 u Mike'a .
- Cześć ! - wydarliśmy się .
- No heja - powiedział Spike.
Mięło trochę czasu ...
- Ja chce już prezenty ! - krzyknął jak małe dziecko Rob .
- To jazda od pakowywujemy - mruknął Shinoda.
- Nie wierzę dostałem Gibsona - powiedział Brad.
- Ja mam Arie ! - wydarł się Dave .
- Kurdę ja dostałem pałeczki zajebiście będą kolejne i ulubione - stwierdził Rob .
- Ja pierdole mam konsole bo pizgne ze szczęścia - mówił Joe .
- A ja se dostałem klawisze, zajebiście !
- No to teraz ty Chester, trzymaj i rozpakuj - powiedzieli wszyscy niosąc chuj wie co...
- O kurwa pojebało was ?! - dostałem pełno nowych tuneli, big, big, big pluszowego misia sam nie wiem od kogo , ktoś kupił 6 osobową sofę, zajebisty mikrofon i ... i ... i ... wielki pień .. wtf ?
- Pień serio ? - zaśmiałem się .
- Tak pień ale otwórz go w domu - oznajmił Mike podpowiadając, że to nie jest zwykły kawał drewna ...
Po wigilii, zostawiłem wszystko na korytarzu tylko ten pieniek wszyscy pomogli mi wnieść ...
To co otwieram go - stwierdziłem .
Jak to już zrobiłem to osupiałem ...
- Yyyy... Tata ?! - zapytałem przecierając oczy .
- Nie duch Święty - zaśmiał się .
- Co ty tutaj robisz ? - pytałem .
- Przyjechałem na święta - odparł.
- No to zajebiście ! - krzyknąłem .
Tak sobie minęły te święta, które spędziłem z ojcem w domu było strasznie miło.
Przepraszam, że krótki ale wiecie święta -.- .
Zdrowia, szczęścia pomarańczy niech wam Mike nago tańczy :) Wesołych świąt
Była już wigilia, zdziwiłem się kiedy ten czas tak zleciał, cieszyłem się na święta tak lecz było mi trochę źle bo z nikim ich nie spędzę, poszedłem do Miek'a jak zawsze byli wszyscy .
- Siemacie - rzuciłem z wejścia .
- No siemano, co porabiasz w te święta ? - zapytał tak z dupy można powiedzieć Farrell .
- Ehhh... siedzę sam w domu - odpowiedziałem ze smutną miną .
- No chyba oszalałeś nie siedzisz sam ! - wykrzyknoł Spike.
- Jak nie jak tak - westchnąłem .
- Ty pojebie spędzamy te święta razem czaisz - powiedział stanowczo Rob .
- Ale wy macie rodziny z którymi możecie usiąść do stołu - mruknąłem .
- No tak ale co tam raz nie zaszkodzi w końcu jesteśmy zespołem - odezwał się Joe .
- Niech wam będzie zgadzam się ale to u kogo i o której godzinie bo jest dopiero dziewiąta - stwierdziłem .
- O 18 u mnie - powiedział stanowczo Mike .
- Okey to teraz każdy do siebie niech się przygotuje - powiedział Spike.
- No to ja się zmywam - stwierdziłem .
- To do zobaczenia ! - krzyknęli wszyscy .
Hmmm... no tak święta i jeszcze muszę coś chłopakom kupić ... nie no zajebiście prawie wszystkie sklepy pozamykane .
Poszedłem do znanego mi sklepu z instrumentami który jako jedyny był czynny, na szczęście
- Siemasz Denny, masz może jakiś porządny bas, pałeczki do perkusji, gitarkę elektryczną , może jakieś klawisze i coś do DJ'a ? - zapytałem znajomego .
- No mam, a po co Ci tyle tego, mam przecież ty wygrałeś konkurs na zespół nie ? - zapytał .
- Nie ja tylko wszyscy, cały Linkin Park - powiedziałem .
- No dobra dobra, masz tutaj wszystko - powiedział .
- Razem 14 tysi - powiedział kumpel który i tak zjechał z ceny .
- Masz ja spadam cześć.
Zapakowaliśmy to do samochodu, po czym pojechałem po jakiś papier do prezentów .
Była godzina dwunasta więc zapakowałem wszystko i było git miałem trochę czasu dla siebie nie wiem czemu naszła mnie ochota na napisanie jakiejś piosenki o grudniu.
Zacząłem pisać :
This is my December
This is my time of the year
This is my December
This is all so clear
This is my December
This is my snow covered home
This is my December
This is me alone
(And I) just wish that I didn't feel
Like there was something I missed
(And I) take back all the things I said
To make you feel like that
(And I) just wish that I didn't feel
Like there was something I missed
(And I) take back all the things that I said to you
Po tym kawałku zrobiła się godzina 14 więc poszedłem wziąść prysznic.
No to co piszemy dalej - gadałem sam do siebie .
And I give it all away
Just to have somewhere to go to
Give it all away
To have someone to come home to
This is my December
These are my snow covered dreams
This is me pretending
This is all I need
(And I) just wish that I didn't feel
Like there was something I missed
(And I) take back all the things I said
To make you feel like that
(And I) just wish that I didn't feel
Like there was something I missed
(And I) take back all the things that I said to you
And I give it all away
Just to have somewhere to go to
Give it all away
To have someone to come home to
This is my December
This is my time of the year
This is my December
This is all so clear
Give it all away
Just to have somewhere to go to
Give it all away
To have someone to come home to
Give it all away
Just to have somewhere to go to
Give it all away
To have someone to come home to
Uff... skończyłem ale była już godzina 17 : 30 więc zapakowałem wszystko do wozu i pojechałem po znajomych.
18 u Mike'a .
- Cześć ! - wydarliśmy się .
- No heja - powiedział Spike.
Mięło trochę czasu ...
- Ja chce już prezenty ! - krzyknął jak małe dziecko Rob .
- To jazda od pakowywujemy - mruknął Shinoda.
- Nie wierzę dostałem Gibsona - powiedział Brad.
- Ja mam Arie ! - wydarł się Dave .
- Kurdę ja dostałem pałeczki zajebiście będą kolejne i ulubione - stwierdził Rob .
- Ja pierdole mam konsole bo pizgne ze szczęścia - mówił Joe .
- A ja se dostałem klawisze, zajebiście !
- No to teraz ty Chester, trzymaj i rozpakuj - powiedzieli wszyscy niosąc chuj wie co...
- O kurwa pojebało was ?! - dostałem pełno nowych tuneli, big, big, big pluszowego misia sam nie wiem od kogo , ktoś kupił 6 osobową sofę, zajebisty mikrofon i ... i ... i ... wielki pień .. wtf ?
- Pień serio ? - zaśmiałem się .
- Tak pień ale otwórz go w domu - oznajmił Mike podpowiadając, że to nie jest zwykły kawał drewna ...
Po wigilii, zostawiłem wszystko na korytarzu tylko ten pieniek wszyscy pomogli mi wnieść ...
To co otwieram go - stwierdziłem .
Jak to już zrobiłem to osupiałem ...
- Yyyy... Tata ?! - zapytałem przecierając oczy .
- Nie duch Święty - zaśmiał się .
- Co ty tutaj robisz ? - pytałem .
- Przyjechałem na święta - odparł.
- No to zajebiście ! - krzyknąłem .
Tak sobie minęły te święta, które spędziłem z ojcem w domu było strasznie miło.
Przepraszam, że krótki ale wiecie święta -.- .
Zdrowia, szczęścia pomarańczy niech wam Mike nago tańczy :) Wesołych świąt
niedziela, 22 grudnia 2013
Rozdział 9
- To dalej ruszcie się ! - krzyknął Mike.
- Na co Ci ten pośpiech ? - zaśmiałem się.
- Na to żeby się zapisać ? - zapytał ironicznie Spike.
- Człowieku jesteśmy w Lincoln Park i tu są zapisy - powiedział Farrell po czym się uśmiechnął szeroko .
- Jaki ja jestem głupi - stwierdził Shinoda i walnął się w czoło.
- No jesteś, jesteś - uśmiechnął się Joe .
- To co idziemy, się zapisać czy będziemy stać jak kołki ? - spytał Brad.
- No raczej tak chyba, że się boicie wyjść na scenę - stwierdził Dave po czym od razu się zaczął śmiać.
Zapisy ...
- Dobry chcieliśmy się zapisać na ten konkurs - rzekł Mike .
- Dzień dobry panowie, okey tylko muszę zadać wam kilka pytań - rzucił człowiek od zapisów .
- A więc ilu was jest ?
- Sześciu .
- Ile macie piosenek ?
- Dwie .
- Typ muzyki ?
- Yyyyy... Rock.
- Od kiedy macie zespół ?
- Od 20 minut ?
- I ostatnie pytanie. Kto jest wokalistą ?
- Ten tutaj czyli Chester Bennington - wskazał na mnie przyjaciel.
- No to wszystko, dzięki za zapisanie się i stawiacie się tutaj 6 grudnia o 18:00 stoi ?
- Stoi ! - krzyknęliśmy wspólnie .
Na wszystkie pytania odpowiadał Spike, więc poszło szybko .
- A więc wszystko wiadomo to co idziemy trochę pograć ? - uśmiechnął się szeroko Brad.
- No pewnie - powiedzieliśmy wszyscy .
Po 5 minutach doszliśmy do domu Roba gdzie było wszystko .
- Ej słuchajcie ja mam małe trochę to mieszkanie i wiecie trudno jest się tutaj pomieścić - stwierdził Rob patrząc na mnie jak by mnie błagał o przeniesienie wszystkiego do siebie.
- Nie patrz tak na mnie ! - krzyknąłem .
- No weź proszę - zrobił minę zbitego pieska i oczka kota ze Shreka, i jak tu odmówić.
- No dobra niech Ci będzie - westchnąłem.
- Ale jak ty to zabierzesz ? - zapytał zdziwiony Farrell.
- Normalnie, czekajcie zaraz będę - powiedziałem i biegłem prosto do domu.
Pod domem ...
Garaż, garaż myślę, że ojciec zostawił mi tego grata, Kurwa gdzie są klucze niego, a tak w szafce na wieszaczku z podpisem garaż ... tępy jestem - mówiłem sam do siebie .
Kiedy wszedłem do garażu zamurowało mnie, stało tam nowiutkie czarne BMW, w szafce gdzie wisiały zawsze klucze od mojego rzęcha teraz były tam kluczyki od fury i krateczka a na niej :
,, Jeśli to czytasz to wiesz, że nie zapomniałem o tobie, taki mały prezent na mikołajki pozdrawiam ojciec. "
Dobra nie ma czasu na myślenie teraz jazda do reszty, trzeba zapakować wszystko .
Kilka minut później pod domem Roba .
- Kurwa z skądś ty wyjebał takie cacko ? - pytał z niedowierzaniem Joe .
- No widzisz znalazłem, a teraz nie gadać tylko wszystko pakować - zaśmiałem się.
godzinę później wszystko stało już u mnie w nie pomalowanym pokoju, ale nie ma co narzekać .
- To zaczynamy próbę - powiedział Farrell .
- Okey - krzyknęliśmy .
6 grudnia godzina 17 : 00 zostało półtorej godziny do naszego występu no ale cóż damy radę. Każdy się ubrał tak jak chciał ja jak zawsze glany, moja pieszczocha, czrane jeansy, białą bluzkę z krótkim rękawem .
Mike przyszedł pierwszy jak go zobaczyłem to się przeżegnałem ...
- Coś ty na siebie włożył ?! - zdziwiłem się .
- No to co do mnie pasuje - rzekł .
- No chyba nie. Raper z krawatem, pojebało Cię do reszty - zaśmiałem się .
- To czekaj zaraz wrócę - powiedział kolega .
- Nie ma czasu ty masz tutaj zaczekać - stwierdziłem i poszedłem na górę po jakieś ciuchy do tego idioty .
- Masz i się w to ubierz - westchnąłem .
- Okey - powiedział szczerząc kiełki Spike i poszedł do łazienki .
- No teraz wyglądasz jak człowiek - rzekłem i się uśmiechnąłem .
- Odbiło mi wiem - rzucił i zaczął się śmiać .
Była godzina 17 : 45, przyszli wszyscy i ruszyliśmy na konkurs ...
Przyszedł czas na nas byliśmy trochę spięci ale szczęśliwi, zagraliśmy to co mieliśmy było widać, że widownia nieźle się bawi ... Godzina 21 : 00 ogłoszenie wyników .
- Zwyciężyli ... uwaga - mówił sędzia .
- Linkin Park ! - wydarł się przez mikrofon a nas zamurowało byliśmy tak szczęśliwi, że nie da się tego opisać .
- Wygraliście gratuluje - podszedł do nas sędzia i podał dłoń .
W głębi duszy byliśmy szczęśliwi poszliśmy do mnie po czym zaczęliśmy skakać jak debile po mieszkaniu .
- Kurwa udało się ! - krzyknął Rob .
- No wiem ! - nie mogłem nadal w to uwierzyć .
- Zajebiście ! - wydarł się Mike .
Popiliśmy trochę za wygraną, wszyscy spali u mnie ...
Macie kolejny :) ... Następny pojawi się w wigilię będzie to rozdział świąteczny :D
Pozdrawiam ;)
Nudzicie się zapraszam na ask'a :D
http://ask.fm/Shadow151
- Na co Ci ten pośpiech ? - zaśmiałem się.
- Na to żeby się zapisać ? - zapytał ironicznie Spike.
- Człowieku jesteśmy w Lincoln Park i tu są zapisy - powiedział Farrell po czym się uśmiechnął szeroko .
- Jaki ja jestem głupi - stwierdził Shinoda i walnął się w czoło.
- No jesteś, jesteś - uśmiechnął się Joe .
- To co idziemy, się zapisać czy będziemy stać jak kołki ? - spytał Brad.
- No raczej tak chyba, że się boicie wyjść na scenę - stwierdził Dave po czym od razu się zaczął śmiać.
Zapisy ...
- Dobry chcieliśmy się zapisać na ten konkurs - rzekł Mike .
- Dzień dobry panowie, okey tylko muszę zadać wam kilka pytań - rzucił człowiek od zapisów .
- A więc ilu was jest ?
- Sześciu .
- Ile macie piosenek ?
- Dwie .
- Typ muzyki ?
- Yyyyy... Rock.
- Od kiedy macie zespół ?
- Od 20 minut ?
- I ostatnie pytanie. Kto jest wokalistą ?
- Ten tutaj czyli Chester Bennington - wskazał na mnie przyjaciel.
- No to wszystko, dzięki za zapisanie się i stawiacie się tutaj 6 grudnia o 18:00 stoi ?
- Stoi ! - krzyknęliśmy wspólnie .
Na wszystkie pytania odpowiadał Spike, więc poszło szybko .
- A więc wszystko wiadomo to co idziemy trochę pograć ? - uśmiechnął się szeroko Brad.
- No pewnie - powiedzieliśmy wszyscy .
Po 5 minutach doszliśmy do domu Roba gdzie było wszystko .
- Ej słuchajcie ja mam małe trochę to mieszkanie i wiecie trudno jest się tutaj pomieścić - stwierdził Rob patrząc na mnie jak by mnie błagał o przeniesienie wszystkiego do siebie.
- Nie patrz tak na mnie ! - krzyknąłem .
- No weź proszę - zrobił minę zbitego pieska i oczka kota ze Shreka, i jak tu odmówić.
- No dobra niech Ci będzie - westchnąłem.
- Ale jak ty to zabierzesz ? - zapytał zdziwiony Farrell.
- Normalnie, czekajcie zaraz będę - powiedziałem i biegłem prosto do domu.
Pod domem ...
Garaż, garaż myślę, że ojciec zostawił mi tego grata, Kurwa gdzie są klucze niego, a tak w szafce na wieszaczku z podpisem garaż ... tępy jestem - mówiłem sam do siebie .
Kiedy wszedłem do garażu zamurowało mnie, stało tam nowiutkie czarne BMW, w szafce gdzie wisiały zawsze klucze od mojego rzęcha teraz były tam kluczyki od fury i krateczka a na niej :
,, Jeśli to czytasz to wiesz, że nie zapomniałem o tobie, taki mały prezent na mikołajki pozdrawiam ojciec. "
Dobra nie ma czasu na myślenie teraz jazda do reszty, trzeba zapakować wszystko .
Kilka minut później pod domem Roba .
- Kurwa z skądś ty wyjebał takie cacko ? - pytał z niedowierzaniem Joe .
- No widzisz znalazłem, a teraz nie gadać tylko wszystko pakować - zaśmiałem się.
godzinę później wszystko stało już u mnie w nie pomalowanym pokoju, ale nie ma co narzekać .
- To zaczynamy próbę - powiedział Farrell .
- Okey - krzyknęliśmy .
6 grudnia godzina 17 : 00 zostało półtorej godziny do naszego występu no ale cóż damy radę. Każdy się ubrał tak jak chciał ja jak zawsze glany, moja pieszczocha, czrane jeansy, białą bluzkę z krótkim rękawem .
Mike przyszedł pierwszy jak go zobaczyłem to się przeżegnałem ...
- Coś ty na siebie włożył ?! - zdziwiłem się .
- No to co do mnie pasuje - rzekł .
- No chyba nie. Raper z krawatem, pojebało Cię do reszty - zaśmiałem się .
- To czekaj zaraz wrócę - powiedział kolega .
- Nie ma czasu ty masz tutaj zaczekać - stwierdziłem i poszedłem na górę po jakieś ciuchy do tego idioty .
- Masz i się w to ubierz - westchnąłem .
- Okey - powiedział szczerząc kiełki Spike i poszedł do łazienki .
- No teraz wyglądasz jak człowiek - rzekłem i się uśmiechnąłem .
- Odbiło mi wiem - rzucił i zaczął się śmiać .
Była godzina 17 : 45, przyszli wszyscy i ruszyliśmy na konkurs ...
Przyszedł czas na nas byliśmy trochę spięci ale szczęśliwi, zagraliśmy to co mieliśmy było widać, że widownia nieźle się bawi ... Godzina 21 : 00 ogłoszenie wyników .
- Zwyciężyli ... uwaga - mówił sędzia .
- Linkin Park ! - wydarł się przez mikrofon a nas zamurowało byliśmy tak szczęśliwi, że nie da się tego opisać .
- Wygraliście gratuluje - podszedł do nas sędzia i podał dłoń .
W głębi duszy byliśmy szczęśliwi poszliśmy do mnie po czym zaczęliśmy skakać jak debile po mieszkaniu .
- Kurwa udało się ! - krzyknął Rob .
- No wiem ! - nie mogłem nadal w to uwierzyć .
- Zajebiście ! - wydarł się Mike .
Popiliśmy trochę za wygraną, wszyscy spali u mnie ...
Macie kolejny :) ... Następny pojawi się w wigilię będzie to rozdział świąteczny :D
Pozdrawiam ;)
Nudzicie się zapraszam na ask'a :D
http://ask.fm/Shadow151
czwartek, 19 grudnia 2013
Rozdział 8
- Ty i wagary no chyba coś Ci się w głowie poprzewracało - powiedziałem ze śmiechem .
- Idziemy po resztę i bez marudzenia z resztą i tak nie chciało Ci się iść - powiedział Mike.
- No to dalej rusz dupę w troki i heja a nie stoisz na środku chodnika - nie mogłem powstrzymać się od śmiechu .
5 minut później byliśmy pod chatą Roba, okazało się, że wszyscy tam siedzą.
- Ej chłopaki ! - wydarł się Spike który biegł wymachując kartkami i potykając się o dywan który leżał przed salonem .
- Żyjesz, bo niezłą glebę zaliczyłeś ? - zadrwił Dave.
- Tak żyję słuchajcie Chester dokończył naszą piosenkę i napisał nową - powiedział to wstając z podłogi i się otrzepując.
- Nie pierdol tylko daj ! - krzyknął Joe .
- Kurdę to jest świetne ! - wykrzyczał Brad który wyrwał kartki Joshepowi .
- Takie tam byle co - stwierdziłem z uśmiechem .
- Jak to jest byle co to ja jestem ksiądz - powiedział Rob.
- Jak ty ksiądz to ja wokalista - zaśmiałem się .
- Zagrajmy te piosenki w końcu jesteśmy u Roba - rzucił Mike.
- Dobry pomysł ale do One Step Closer potrzebuję rapera więc ... - spojrzałem na Spike'a zabójczym spojrzeniem .
- No pewnie ! - wydarł się jak małe dziecko które dostanie lizaka.
Graliśmy prze półtorej godziny, gdy Brad stwierdził, że przeszedł by się do Lincoln Park.
- To co idziemy ? - zapytał z niecierpliwością Joe .
- Okey ruszmy się - uśmiechnął się Farrell .
Kiedy dotarliśmy na miejsce Shinoda podsunął pewien pomysł ...
- Może tak utworzymy zespół ? - zapytał i patrzył na nas błagalnie.
- Hmmm ... no nie wiem nie za szybko - wtrącił Delson .
- Jakie tam za szybko ja jestem za ! - krzyknął Dave.
- My też - stwierdzili stanowczo Rob i Joe /
- Chazz a ty ? - zapytał Mike .
- No niech Ci będzie - powiedziałem po dłuższym zastanowieniu.
- Jezu Chester kocham Cię ! - wydarł się i rzucił się na mnie Shinoda.
- Ej nie w miejscu publicznym jeszcze nas za gejów wezmą - zaśmiałem się .
- No dobra to mamy zespół ale jak go nazwiemy ? - dopytywał Joe.
- Dobre pytanie - rzekł Brad .
- Może Lincoln Park w końcu i tak go lubimy ? - walnął Rob.
- No chyba jednak nie to nazwa zastrzeżona - powiedziałem.
Po dłuższym namyśle ...
- Mam Linkin Park ! - wydarłem mordę .
- Zajebiste, zostaje ! - krzyknęli wszyscy .
- No to mamy wszystko - zaśmiałem się .
- No to trzeba się na jakąś imprezę załapać - wydusił Dave .
- Zbliża się turniej zespołów początkujących co wy na to idziemy ? - zapytał Mike .
- A czy my jesteśmy początkujący, zaawansowani to tak mamy 2 piosenki - zadrwił Brad.
- Ty zawsze musisz coś walnąć nie ? - zaśmiałem się do niego .
- Najlepsze jest to, że gramy w mikołajki - uśmiechnął się Joe .
- Jeszcze nie gramy musimy iść się zapisać - rzekł Rob .
- To, to jest za 2 dni ?! - zdziwił się Farrell .
- No tak więc nie mamy dużo czasu - odparłem.
Jak zawsze z opóźnieniem :D ale jest ;)
- Idziemy po resztę i bez marudzenia z resztą i tak nie chciało Ci się iść - powiedział Mike.
- No to dalej rusz dupę w troki i heja a nie stoisz na środku chodnika - nie mogłem powstrzymać się od śmiechu .
5 minut później byliśmy pod chatą Roba, okazało się, że wszyscy tam siedzą.
- Ej chłopaki ! - wydarł się Spike który biegł wymachując kartkami i potykając się o dywan który leżał przed salonem .
- Żyjesz, bo niezłą glebę zaliczyłeś ? - zadrwił Dave.
- Tak żyję słuchajcie Chester dokończył naszą piosenkę i napisał nową - powiedział to wstając z podłogi i się otrzepując.
- Nie pierdol tylko daj ! - krzyknął Joe .
- Kurdę to jest świetne ! - wykrzyczał Brad który wyrwał kartki Joshepowi .
- Takie tam byle co - stwierdziłem z uśmiechem .
- Jak to jest byle co to ja jestem ksiądz - powiedział Rob.
- Jak ty ksiądz to ja wokalista - zaśmiałem się .
- Zagrajmy te piosenki w końcu jesteśmy u Roba - rzucił Mike.
- Dobry pomysł ale do One Step Closer potrzebuję rapera więc ... - spojrzałem na Spike'a zabójczym spojrzeniem .
- No pewnie ! - wydarł się jak małe dziecko które dostanie lizaka.
Graliśmy prze półtorej godziny, gdy Brad stwierdził, że przeszedł by się do Lincoln Park.
- To co idziemy ? - zapytał z niecierpliwością Joe .
- Okey ruszmy się - uśmiechnął się Farrell .
Kiedy dotarliśmy na miejsce Shinoda podsunął pewien pomysł ...
- Może tak utworzymy zespół ? - zapytał i patrzył na nas błagalnie.
- Hmmm ... no nie wiem nie za szybko - wtrącił Delson .
- Jakie tam za szybko ja jestem za ! - krzyknął Dave.
- My też - stwierdzili stanowczo Rob i Joe /
- Chazz a ty ? - zapytał Mike .
- No niech Ci będzie - powiedziałem po dłuższym zastanowieniu.
- Jezu Chester kocham Cię ! - wydarł się i rzucił się na mnie Shinoda.
- Ej nie w miejscu publicznym jeszcze nas za gejów wezmą - zaśmiałem się .
- No dobra to mamy zespół ale jak go nazwiemy ? - dopytywał Joe.
- Dobre pytanie - rzekł Brad .
- Może Lincoln Park w końcu i tak go lubimy ? - walnął Rob.
- No chyba jednak nie to nazwa zastrzeżona - powiedziałem.
Po dłuższym namyśle ...
- Mam Linkin Park ! - wydarłem mordę .
- Zajebiste, zostaje ! - krzyknęli wszyscy .
- No to mamy wszystko - zaśmiałem się .
- No to trzeba się na jakąś imprezę załapać - wydusił Dave .
- Zbliża się turniej zespołów początkujących co wy na to idziemy ? - zapytał Mike .
- A czy my jesteśmy początkujący, zaawansowani to tak mamy 2 piosenki - zadrwił Brad.
- Ty zawsze musisz coś walnąć nie ? - zaśmiałem się do niego .
- Najlepsze jest to, że gramy w mikołajki - uśmiechnął się Joe .
- Jeszcze nie gramy musimy iść się zapisać - rzekł Rob .
- To, to jest za 2 dni ?! - zdziwił się Farrell .
- No tak więc nie mamy dużo czasu - odparłem.
Jak zawsze z opóźnieniem :D ale jest ;)
środa, 18 grudnia 2013
Rozdział 7
Bosz Alice piękne imię, ma 17 lat to nie tak źle, rozmyślałem chyba przez 20 minut. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi, zbiegłem na duł nie myślałem, że ktoś jeszcze przyjdzie i to o tej godzinie.
Otworzyłem drzwi, nie mogłem uwierzyć kogo w nich ujrzałem, był to mój ojciec.
- Cześć mogę wejść ? - zapytał .
- No pewnie właź - powiedziałem ze zdziwieniem .
- Słuchaj mam do Ciebie wiadomość, znając życie nie spodoba Ci się to ... - po tych słowach przerwałem mu .
- Co !? - krzyknąłem .
- No ... no ... - nie mógł się wysłowić .
- No co gadaj, dalej ! - krzyczałem coraz głośniej .
- Wyjeżdżam - powiedział wbijając wzrok w podłogę.
- Jak to dopiero co się przeprowadziliśmy a ty już chcesz jechać ?! - krzyczałem na niego jak na wroga.
- No tak ale ...
- Ale co ?! mam to w dupie zostaje tutaj ... znalazłem przyjaciół, nigdzie nie jadę ! - nie mogłem opanować emocji chodziłem po pokoju patrząc na ojca siedzącego na kanapie.
- Daj dokończyć to Ci powiem ! - wrzasnął chyba pierwszy raz na mnie ... zamurowało mnie stanąłem na środku pokoju .
- Dobra mów - westchnąłem
- Ty nie musisz jechać, masz już 18 lat więc jesteś za siebie odpowiedzialny - powiedział z miną zbitego pieska.
- Zostaję tutaj, przepraszam ale życie zaczyna mi się układać więc nie pojadę z tobą - rzekłem ...
Pamiętaj, że w sklepie tak czy siak możesz brać na mój koszt wszystko pieniądze będę Ci przelewał na konto - mruknął ze smutną miną i wyszedł .
Nad ranem ...
Ehh... nie chce mi się wstawać ale do tej szkoły muszę iść, a z resztą jak wstałem to zjem tosty.
Zadzwonił dzwonek do drzwi poszedłem otworzyć ale zapomniałem, że jestem w samych bokserkach .
- Siema idziesz do szkoły ? - w drzwiach stał Mike i patrzył się na mnie jak na pedała .
- No jak przyszedłeś to pójdę - odpowiedziałem z uśmiechem .
- Okey ale najpierw poszedł byś się ubrać - zaśmiał się Spike.
- A no faktycznie czekaj zaraz będę - zaśmiałem się gładząc moje włosy ręką .
Poszedłem do pokoju po jakieś ciuchy gdy się ubrałem poszedłem do łazienki się ogarnąć .
- Dobra jestem możemy iść - rzekłem .
- Niczego nie zapomniałeś ? - zapytał Mike z dziwnym uśmiechem.
- A tak plecak, przeze mnie się spóźnimy - mruknąłem .
Wróciłem się do pokoju i przypomniałem sobie, żeby wziąść jeszcze teksty .
- Dobra już wszystko, trzymaj - powiedziałem i podałem kartki przyjacielowi .
- Co to ? - pytał.
- Przeczytaj a zobaczysz .
- Nasza piosenka, dokończyłeś ją ?
- No tak jak widzisz, nudziłem się tam trochę - rzekłem.
- Stary to jest zajebiste ! - krzyknął Shinoda.
- Tu masz drugą - uśmiechnąłem się podejrzanie.
- Ile tego napisałeś ?? - zapytał .
- No dokończyłem And One i napisałem OSC znaczy One Step Closer.
- Stary robimy wagary idziemy po resztę trzeba to uczcić ! - walnął nie wiedział chyba co mówi on i wagary ?
Łapcie krótki ale jest :D jutro kolejny bo chora jestem i mam trochę czasu ;)
Otworzyłem drzwi, nie mogłem uwierzyć kogo w nich ujrzałem, był to mój ojciec.
- Cześć mogę wejść ? - zapytał .
- No pewnie właź - powiedziałem ze zdziwieniem .
- Słuchaj mam do Ciebie wiadomość, znając życie nie spodoba Ci się to ... - po tych słowach przerwałem mu .
- Co !? - krzyknąłem .
- No ... no ... - nie mógł się wysłowić .
- No co gadaj, dalej ! - krzyczałem coraz głośniej .
- Wyjeżdżam - powiedział wbijając wzrok w podłogę.
- Jak to dopiero co się przeprowadziliśmy a ty już chcesz jechać ?! - krzyczałem na niego jak na wroga.
- No tak ale ...
- Ale co ?! mam to w dupie zostaje tutaj ... znalazłem przyjaciół, nigdzie nie jadę ! - nie mogłem opanować emocji chodziłem po pokoju patrząc na ojca siedzącego na kanapie.
- Daj dokończyć to Ci powiem ! - wrzasnął chyba pierwszy raz na mnie ... zamurowało mnie stanąłem na środku pokoju .
- Dobra mów - westchnąłem
- Ty nie musisz jechać, masz już 18 lat więc jesteś za siebie odpowiedzialny - powiedział z miną zbitego pieska.
- Zostaję tutaj, przepraszam ale życie zaczyna mi się układać więc nie pojadę z tobą - rzekłem ...
Pamiętaj, że w sklepie tak czy siak możesz brać na mój koszt wszystko pieniądze będę Ci przelewał na konto - mruknął ze smutną miną i wyszedł .
Nad ranem ...
Ehh... nie chce mi się wstawać ale do tej szkoły muszę iść, a z resztą jak wstałem to zjem tosty.
Zadzwonił dzwonek do drzwi poszedłem otworzyć ale zapomniałem, że jestem w samych bokserkach .
- Siema idziesz do szkoły ? - w drzwiach stał Mike i patrzył się na mnie jak na pedała .
- No jak przyszedłeś to pójdę - odpowiedziałem z uśmiechem .
- Okey ale najpierw poszedł byś się ubrać - zaśmiał się Spike.
- A no faktycznie czekaj zaraz będę - zaśmiałem się gładząc moje włosy ręką .
Poszedłem do pokoju po jakieś ciuchy gdy się ubrałem poszedłem do łazienki się ogarnąć .
- Dobra jestem możemy iść - rzekłem .
- Niczego nie zapomniałeś ? - zapytał Mike z dziwnym uśmiechem.
- A tak plecak, przeze mnie się spóźnimy - mruknąłem .
Wróciłem się do pokoju i przypomniałem sobie, żeby wziąść jeszcze teksty .
- Dobra już wszystko, trzymaj - powiedziałem i podałem kartki przyjacielowi .
- Co to ? - pytał.
- Przeczytaj a zobaczysz .
- Nasza piosenka, dokończyłeś ją ?
- No tak jak widzisz, nudziłem się tam trochę - rzekłem.
- Stary to jest zajebiste ! - krzyknął Shinoda.
- Tu masz drugą - uśmiechnąłem się podejrzanie.
- Ile tego napisałeś ?? - zapytał .
- No dokończyłem And One i napisałem OSC znaczy One Step Closer.
- Stary robimy wagary idziemy po resztę trzeba to uczcić ! - walnął nie wiedział chyba co mówi on i wagary ?
Łapcie krótki ale jest :D jutro kolejny bo chora jestem i mam trochę czasu ;)
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Rozdział 6
Kilkanaście dni później...
Nie zorientowałem się kiedy minęły te dwa tygodnie czas płyną strasznie szybko...
- Panie Bennington jest pan wolny - odpowiedział mundurowy .
- No nareszcie - powiedziałem sobie w myślach ...
- To trzymaj się - rzekłem do Seby i poszedłem.
Gdy wyszedłem na zewnątrz światło wydawało się takie ostre, raziło po oczach...
Poszedłem prosto do domu miałem dość, kiedy byłem na miejscu wziąłem prysznic i się przebrałem.
Nagle ktoś zapukał do drzwi pobiegłem otworzyć, moim oczom ukazała się grupka przyjaciół...
- No nareszcie wróciłeś - stwierdził Joe uśmiechając się.
- Gdzieś ty tak długo był ? - zapytał Mike .
- Nie macie o co pytać, możemy wejść ? - zaśmiał się Dave.
- No pewnie wchodźcie.
- Słuchajcie chcecie wiedzieć gdzie byłem ? - zapytałem .
- Tak - krzyknęli chórem.
- Okey powiem wam ale przy piwku - rzekłem zacierając ręce.
- No więc tak ... - wszystko im wytłumaczyłem siedzieli jak wryci nie wiem czy są aż tacy tępi żeby tego nie zrozumieć czy tylko udają .
-Ale że co ?! - wydarł się Shinoda.
- Ile razy mam mówić to samo ? - zapytałem.
- Dobra rozumiemy - powiedział Brad.
- No jeden mądry - zaśmiałem się .
Przyjaciele siedzieli u mnie do około godziny 20...
Hmmmm ... co by tu porobić ? - myślałem leżąc na łóżku ... Już wiem zadzwonię do tej,tej no nawet nie wiem jak jej na imię ... wiem to napisze sms i się dowiem .
,, Cześć tu Chester może jeszcze mnie kojarzysz 2 tygodnie temu była u mnie impreza i zostawiłaś mi swój numer ".
Odpisała : ,, Zadzwoń to porozmawiamy "
- Hej .
- Cześć - odpowiedziała .
Gadaliśmy ze sobą jakieś dwie godziny, dowiedziałem się, że ma na imię Alice.
Sorry, że krótki ale czas goni :( ... Nie ma się co martwić kolejny rozdział będzie o wiele dłuższy ;)
Nie zorientowałem się kiedy minęły te dwa tygodnie czas płyną strasznie szybko...
- Panie Bennington jest pan wolny - odpowiedział mundurowy .
- No nareszcie - powiedziałem sobie w myślach ...
- To trzymaj się - rzekłem do Seby i poszedłem.
Gdy wyszedłem na zewnątrz światło wydawało się takie ostre, raziło po oczach...
Poszedłem prosto do domu miałem dość, kiedy byłem na miejscu wziąłem prysznic i się przebrałem.
Nagle ktoś zapukał do drzwi pobiegłem otworzyć, moim oczom ukazała się grupka przyjaciół...
- No nareszcie wróciłeś - stwierdził Joe uśmiechając się.
- Gdzieś ty tak długo był ? - zapytał Mike .
- Nie macie o co pytać, możemy wejść ? - zaśmiał się Dave.
- No pewnie wchodźcie.
- Słuchajcie chcecie wiedzieć gdzie byłem ? - zapytałem .
- Tak - krzyknęli chórem.
- Okey powiem wam ale przy piwku - rzekłem zacierając ręce.
- No więc tak ... - wszystko im wytłumaczyłem siedzieli jak wryci nie wiem czy są aż tacy tępi żeby tego nie zrozumieć czy tylko udają .
-Ale że co ?! - wydarł się Shinoda.
- Ile razy mam mówić to samo ? - zapytałem.
- Dobra rozumiemy - powiedział Brad.
- No jeden mądry - zaśmiałem się .
Przyjaciele siedzieli u mnie do około godziny 20...
Hmmmm ... co by tu porobić ? - myślałem leżąc na łóżku ... Już wiem zadzwonię do tej,tej no nawet nie wiem jak jej na imię ... wiem to napisze sms i się dowiem .
,, Cześć tu Chester może jeszcze mnie kojarzysz 2 tygodnie temu była u mnie impreza i zostawiłaś mi swój numer ".
Odpisała : ,, Zadzwoń to porozmawiamy "
- Hej .
- Cześć - odpowiedziała .
Gadaliśmy ze sobą jakieś dwie godziny, dowiedziałem się, że ma na imię Alice.
Sorry, że krótki ale czas goni :( ... Nie ma się co martwić kolejny rozdział będzie o wiele dłuższy ;)
sobota, 14 grudnia 2013
Rozdział 5
*Rano...
Wstałem, ogarnąłem się i zjadłem posiłek który przyniósł mi strażnik, po czym zadzwoniła mi komórka na szczęście mogłem odbierać telefony.
- Kurwa stary gdzie ty jesteś ? - dopytywał zdenerwowany Joe .
- No ja ... ja wyjechałem wrócę za 12 dni to jest pilna sprawa i nie mogę wcześniej - rzekłem okłamując DJ'a.
- Okey, bo się martwiliśmy o ciebie - powiedział nieco spokojniej Hanh.
- Nie martwcie się wrócę - powiedziałem i odłożyłem telefon .
Hmmm... co by tu porobić ? - zadawałem sam sobie pytanie... Nagle usłyszałem że ktoś gra na gitarze, trochę mu to nie wychodziło ale miał zajęcie .
- Ej ty czarnowłosy z tatuażami za co siedzisz i ile ? - zapytał chłopak z instrumentem.
- Za narkotyki, 2 tygodnie a ty ?
- Ja za okradanie sklepów i siedzę tu już 2 miesiąc, jeszcze czeka mnie rok... - powiedział smutno .
- A tak w ogóle Sebastian jestem - przedstawił się.
- Ja Chester - uśmiechnąłem się do znajomego, okazało się że przez dwa dni nie zwracałem uwagi że jest ktoś ze mną w celi .
- Na rescie mnie zauważyłeś, siedziałeś bez przerwy przy biurku i coś pisałeś, a ja nie chciałem Ci przeszkadzać - mruknął Seba.
- Mogłeś się odezwać i tak się nudziłem - stwierdziłem .
- No było to trochę widać po twoich pozach przy stoliku - zaśmiał się człowiek z celi .
- Wiem jak nie mam co robić to odwalam wszystkie pozy jakie mi przyjdą do głowy - zaczęliśmy się śmiać .
- Dasz pobrzdąkać ? - zapytałem niepewnie .
- Dam ale ty pokaż coś ty tam pisał - powiedział
Przez jakieś 2 godziny grałem sobie And One, miałem mnóstwo pomysłów na inne teksty ale nie chciało mi się pisać, w końcu przyszedł strażnik z obiadem, coś tam pierdolił od rzeczy a ja mu wszedłem w pół zdania ...
- Zamknij się gdy do Ciebie mówię ! - krzyknął, mężczyzna patrzył się na mnie z obrzydzeniem ...
- I co się patrzysz, nie podoba Ci się coś ?! - odezwałem mordę.
- Tak nie podoba wyglądasz jak debil ... - powiedział mundurowy .
- Masz coś do tego ?! - chwyciłem go za ubranie .
- Nie ... - poddał się, to było dziwne.
Po godzinie wpadłem na pomysł, znaczy zachciało mi się coś napisać...
I cannot take this anymore
I'm saying everything I've said before
All these words they make no sense
I find bliss in ignorance
Less I hear the less you'll say
You'll find that out anyway
Just like before...
Everything you say to me
Takes me one step closer to the edge
And I'm about to break
I need a little room to breathe
'Cause I'm one step closer to the edge
I'm about to break
Haha napisałem coś, ale nie wiem co - zaśmiałem się zam do siebie ...
*Po kolacji ...
Coś jeszcze bym dopisał ale nie wiem co ... a tak mam pomysł ! - pomyślałem sobie .
find the answers aren't so clear
Wish I could find a way to disappear
All these thoughts they make no sense
I find bliss in ignorance
Nothing seems to go away
Over and over again
Just like before...
Everything you say to me
Takes me one step closer to the edge
And I'm about to break
I need a little room to breathe
'Cause I'm one step closer to the edge
I'm about to break
Everything you say to me
Takes me one step closer to the edge
And I'm about to break
I need a little room to breathe
'Cause I'm one step closer to the edge
And I'm about to break
(Break, break, break, break, break)
- Skończyłeś ? - zapytał z ciekawości Sebastian.
- Na dzisiaj tak jutro dokończę dziś padam z sił ... - westchnąłem i położyłem się na prycze.
- Branoc - odezwał się znajomy .
- Y... no cześć do jutra - powiedziałem przymulony .
*Ranek ...
Jak zawsze śniadanie było ohydne, a z resztą inne posiłki tak samo ... Wziąłem się od razu po posiłku za pisanie chciałem mieć to już za sobą ... przypomniał mi się strażnik który wydarł się na mnie, więc wkleiłem jego słowa do piosenki ...
Shut up when I'm talking to you
Shut up, shut up, shut up
Shut up when I'm talking to you
Shut up, shut up, shut up, shut up
I’m about to break
Everything you say to me
Takes me one step closer to the edge
And I'm about to break
I need a little room to breathe
'Cause I'm one step closer to the edge
I'm about to break
Everything you say to me
Takes me one step closer to the edge
And I'm about to break
I need a little room to breathe
'Cause I'm one step closer to the edge
And I'm about to break
- Ha skończyłem ! - wydarłem się .
- Pokaż - powiedział Sebek.
- Masz ale dasz mi gitarę muszę muzykę podłożyć - uśmiechnąłem się .
- Spoko spoko - rzekł.
- Zajebiste człowieku - podszedł do mnie kumpel z celi i poklepał mnie po ramieniu .
- Dzięki - powiedziałem z głupią miną .
Jak się uda to dzisiaj wstawię kolejny :D... Mam troszku weny ;)
Wstałem, ogarnąłem się i zjadłem posiłek który przyniósł mi strażnik, po czym zadzwoniła mi komórka na szczęście mogłem odbierać telefony.
- Kurwa stary gdzie ty jesteś ? - dopytywał zdenerwowany Joe .
- No ja ... ja wyjechałem wrócę za 12 dni to jest pilna sprawa i nie mogę wcześniej - rzekłem okłamując DJ'a.
- Okey, bo się martwiliśmy o ciebie - powiedział nieco spokojniej Hanh.
- Nie martwcie się wrócę - powiedziałem i odłożyłem telefon .
Hmmm... co by tu porobić ? - zadawałem sam sobie pytanie... Nagle usłyszałem że ktoś gra na gitarze, trochę mu to nie wychodziło ale miał zajęcie .
- Ej ty czarnowłosy z tatuażami za co siedzisz i ile ? - zapytał chłopak z instrumentem.
- Za narkotyki, 2 tygodnie a ty ?
- Ja za okradanie sklepów i siedzę tu już 2 miesiąc, jeszcze czeka mnie rok... - powiedział smutno .
- A tak w ogóle Sebastian jestem - przedstawił się.
- Ja Chester - uśmiechnąłem się do znajomego, okazało się że przez dwa dni nie zwracałem uwagi że jest ktoś ze mną w celi .
- Na rescie mnie zauważyłeś, siedziałeś bez przerwy przy biurku i coś pisałeś, a ja nie chciałem Ci przeszkadzać - mruknął Seba.
- Mogłeś się odezwać i tak się nudziłem - stwierdziłem .
- No było to trochę widać po twoich pozach przy stoliku - zaśmiał się człowiek z celi .
- Wiem jak nie mam co robić to odwalam wszystkie pozy jakie mi przyjdą do głowy - zaczęliśmy się śmiać .
- Dasz pobrzdąkać ? - zapytałem niepewnie .
- Dam ale ty pokaż coś ty tam pisał - powiedział
Przez jakieś 2 godziny grałem sobie And One, miałem mnóstwo pomysłów na inne teksty ale nie chciało mi się pisać, w końcu przyszedł strażnik z obiadem, coś tam pierdolił od rzeczy a ja mu wszedłem w pół zdania ...
- Zamknij się gdy do Ciebie mówię ! - krzyknął, mężczyzna patrzył się na mnie z obrzydzeniem ...
- I co się patrzysz, nie podoba Ci się coś ?! - odezwałem mordę.
- Tak nie podoba wyglądasz jak debil ... - powiedział mundurowy .
- Masz coś do tego ?! - chwyciłem go za ubranie .
- Nie ... - poddał się, to było dziwne.
Po godzinie wpadłem na pomysł, znaczy zachciało mi się coś napisać...
I cannot take this anymore
I'm saying everything I've said before
All these words they make no sense
I find bliss in ignorance
Less I hear the less you'll say
You'll find that out anyway
Just like before...
Everything you say to me
Takes me one step closer to the edge
And I'm about to break
I need a little room to breathe
'Cause I'm one step closer to the edge
I'm about to break
Haha napisałem coś, ale nie wiem co - zaśmiałem się zam do siebie ...
*Po kolacji ...
Coś jeszcze bym dopisał ale nie wiem co ... a tak mam pomysł ! - pomyślałem sobie .
find the answers aren't so clear
Wish I could find a way to disappear
All these thoughts they make no sense
I find bliss in ignorance
Nothing seems to go away
Over and over again
Just like before...
Everything you say to me
Takes me one step closer to the edge
And I'm about to break
I need a little room to breathe
'Cause I'm one step closer to the edge
I'm about to break
Everything you say to me
Takes me one step closer to the edge
And I'm about to break
I need a little room to breathe
'Cause I'm one step closer to the edge
And I'm about to break
(Break, break, break, break, break)
- Skończyłeś ? - zapytał z ciekawości Sebastian.
- Na dzisiaj tak jutro dokończę dziś padam z sił ... - westchnąłem i położyłem się na prycze.
- Branoc - odezwał się znajomy .
- Y... no cześć do jutra - powiedziałem przymulony .
*Ranek ...
Jak zawsze śniadanie było ohydne, a z resztą inne posiłki tak samo ... Wziąłem się od razu po posiłku za pisanie chciałem mieć to już za sobą ... przypomniał mi się strażnik który wydarł się na mnie, więc wkleiłem jego słowa do piosenki ...
Shut up when I'm talking to you
Shut up, shut up, shut up
Shut up when I'm talking to you
Shut up, shut up, shut up, shut up
I’m about to break
Everything you say to me
Takes me one step closer to the edge
And I'm about to break
I need a little room to breathe
'Cause I'm one step closer to the edge
I'm about to break
Everything you say to me
Takes me one step closer to the edge
And I'm about to break
I need a little room to breathe
'Cause I'm one step closer to the edge
And I'm about to break
- Ha skończyłem ! - wydarłem się .
- Pokaż - powiedział Sebek.
- Masz ale dasz mi gitarę muszę muzykę podłożyć - uśmiechnąłem się .
- Spoko spoko - rzekł.
- Zajebiste człowieku - podszedł do mnie kumpel z celi i poklepał mnie po ramieniu .
- Dzięki - powiedziałem z głupią miną .
Jak się uda to dzisiaj wstawię kolejny :D... Mam troszku weny ;)
czwartek, 12 grudnia 2013
Rozdział 4
*Dostałem swoje piwko byłem szczęśliwy więc coś zacząłem bazgrać, ale nic mi nie wychodziło ... Wyszedłem na chwilę do łazienki po czym wyciągnąłem moją kokę ... wyszedłem po paru minutach ocierając nos.
- Gdzieś ty był ? - zapytał Phonix .
- No w WC a co ? zdziwiłem się pytaniem kumpla.
- A nic nic ... - odparł podejrzliwie.
- Jak tam idzie pisanie Chazz ? - zapytał Joe .
- Powoli ale się toczy, mam na razie tyle :
Where should I start
Disjointed heart
I’ve got no commitment
To my own flesh and blood
Left all alone
Far from my home
No one to hear me, to heal my ill heart I
- Wiem że mało ale zawsze coś - uśmiechnąłem się .
- Czekaj chwilkę - powiedział Mike.
- Mam jak może iść to dalej ! - wykrzyknął :
Keep it locked up inside
Cannot express
To the point I’ve regressed
Anger’s a gift, then I guess I've been blessed I
Keep it locked up inside
Keep my distance from your lies
- Nooo coraz lepiej - zaśmiał się Dave .
- Joe masz podkład ?? - zapytał Spike.
- Mam - odrzekł DJ.
- To zagrajmy, to co mamy - stwierdził uradowany Rob.
*Graliśmy sobie tak z 2 godziny, później nikt nie miał pomysłów co dalej ... Rozeszliśmy się do domów, wyszedłem ostatni ... Dochodząc do domu zobaczyłem migające światła nie wiedziałem co się dzieje ...
- Pan Bennington ? - zapytał jakiś facet, nie wiem kto to był, bo za dużo ćpałem ...
- Tak to ja - rzekłem .
- Jedzie pan z nami - powiedział człowiek .
- Okey okey - mruknąłem nieświadomie .
*Na komisariacie ...
- Słyszeliśmy że posiada pan narkotyki - powiedział policjant.
- No chyba nie kocha was głowa i mózg - wszystko co mówiłem było nieświadome ...
- Wyrażać się proszę ! - wydarł się mundurowy .
- Ale czego pan chce, ja tylko se u kumpli byłem a dzień wcześniej Diego mi towar przywiózł .
- Jaki towar ? jaki Diego ? o czym pan do cholery mówi ? - wykrzykiwali mundurowi .
- No mój diler taki pedał, ma 20 lat mieszka w hotelu Kardo mieszkanie 13A - powiedziałem, po czym zasnąłem .
- I co my z nim zrobimy powiedział wszystko - odparł jeden z policjantów .
- Hmmm... dobra i tak za narki będzie siedział więc do celi z nim - stwierdził jego kolega.
- Dobra tylko trzeba go obudzić .
- Bierz go po jednej stronie ja po drugiej i wleczemy go do tej celi - stwierdził jeden .
- Ile on będzie miał lat... z 16 - stwierdził klawisz który stał przy drzwiach .
- Ja mam 18 ! - wydarłem się na cały posterunek .
- No, to wiemy że możemy go zamknąć .
*Rano na pryczy ...
Obudziłem się rano i nie wiedziałem gdzie jestem .
- Ej ty kolo co jest ?, wypuść mnie kurwa ! - krzyknąłem na klawisza .
- Młody wyrażaj się jesteś we więzieniu za narkotyki .
Nagle usłyszałem znajomy głos .
- Ty kurwo nie miałeś mówić że ja to sprowadzam, debil, szmata do podłogi, pierdol się człowieku, giń w piekle tam jest twoje miejsce ! - wydarł się Diego którego trzymało 6 policjantów.
- Spierdalaj to ty mnie namówiłeś do ćpania ! - wydarłem się .
*W sądzie...
- Imię i nazwisko - rzekł sędzia.
- Chester Bennington .
- Zainteresowania .
- Muzyka .
... Bla Bla Bla ... ta rozprawa zdawała się strasznie długa, po 2 godzinach sąd orzekł że odsiedzę sobie 2 tygodnie w więzieniu ... Uff na szczęście tylko 2 tygodnie.
- Coś potrzebujesz do celi ? - zapytał się klawisz który zaraz kończył zmianę .
- Tak. Stos kartek i 2 długopisy - odpowiedziałem, po czym on poszedł po te rzeczy .
- Masz - rzekł i poszedł sobie .
Hmmmm mam 2 tygodnie na dokończenie piosenki, nie mam pomysłów, a może tak :
It’s too late to love me now
You have never shown me
It’s too late to love me now
You don’t even know me
Kolejny kawałek za mną, jeszcze trochę i skończę a teraz się prześpię może jak się obudzę to będę miał pomysł co dalej. Obudziłem się gdy przyszedł czas na kolację.
- Kolacja ... - powiedział patrząc się na mnie z żalem klawisz.
- Dzięki - powiedziałem i podszedłem po posiłek .
Po kolacji zabrałem się za pisanie ... Nie szło mi dość dobrze lecz później powstał kolejny kawałek :
Breaking a part of my heart to find release
Taking you out of my blood to bring me peace
Breaking a part of my heart to find release
Taking you out of my blood to bring me peace
Breaking a part of my heart to find release (Break)
Taking you out of my blood to bring me peace (Me)
Breaking a part of my heart to find release (Too)
Taking you out of my blood to bring me peace
Tym razem miałem większy przypływ weny i napisałem więcej lecz skończyły mi się kartki ...
- Psyt...
- Co ? - zapytał .
- Przyniesiesz mi kartki ? - zapytałem niepewnie .
- Ok zaraz wrócę, a ile potrzebujesz ? - spytał .
- No nie wiem, bardzo dużo - rzekłem .
*Przyszedł po chwili ze stertą kartek
- Dzięki - powiedziałem i zacząłem dalej pisać
Moja praca nie poszła na marne miałem kolejną część :
Keep it locked up inside
Keep my distance from your lies
Breaking a part of my heart to find release (Break)
Taking you out of my blood to bring me peace (Me)
Breaking a part of my heart to find release (Too)
Taking you out of my blood to bring me peace
Breaking a part of my heart to find release
Taking you out of my blood to bring me peace
Breaking a part of my heart to find release
Taking you out of my blood to bring me peace
Keep my distance
Keep my distance
Keep my distance
Keep my distance
Hmmm jakoś to wygląda i brzmi ciekawie skończę to jutro mam dość ... poszedłem spać .
Obudził mnie krzyk jakiegoś dziada ,,Śniadanie"... Oczywiście jak to ja zjadłem i pisałem dalej ...
Spit drips from the jaw of the witless witness
Cryptic colloquialism shifts your midrift
Dark all I do embark the shadows
Involved with my thought catalog, analogue, rap catalog
Keep my distance, and fear resistance, hurt by persistance
The twisted web of tangled lies
Strangles my hope to waste and numbs the taste
And I'm forced to face these hate crimes
Against the state of being
Feeling the weight-less-ness pressed between the ceiling
Reeling around room
Riding a bubble of sound proof
It's the frequency making you
Sha-Shake with every boom
Involuntary muscle contraction
Ignoring and drinking musical gas field euphoria
The sound pounds to make the dead flush
To have you a head rush with red thoughts and said stuff
Mam skończyłem ! - wydarłem się jak ktoś rozmawiał z komendantem ... Hmmmm tylko jaką nazwę dać, było późno więc dałem tytuł pierwszy jaki mi przyszedł do głowy ,,And One"... Gdy to zapisałem poszedłem spać .
Pisze mi się fajnie więc powinno się jeszcze kilka rozdziałów pojawić ;) ... PS nie wiem czy dodam coś na tego drugiego nie mam na niego pomysłów ... :(
- Gdzieś ty był ? - zapytał Phonix .
- No w WC a co ? zdziwiłem się pytaniem kumpla.
- A nic nic ... - odparł podejrzliwie.
- Jak tam idzie pisanie Chazz ? - zapytał Joe .
- Powoli ale się toczy, mam na razie tyle :
Where should I start
Disjointed heart
I’ve got no commitment
To my own flesh and blood
Left all alone
Far from my home
No one to hear me, to heal my ill heart I
- Wiem że mało ale zawsze coś - uśmiechnąłem się .
- Czekaj chwilkę - powiedział Mike.
- Mam jak może iść to dalej ! - wykrzyknął :
Keep it locked up inside
Cannot express
To the point I’ve regressed
Anger’s a gift, then I guess I've been blessed I
Keep it locked up inside
Keep my distance from your lies
- Nooo coraz lepiej - zaśmiał się Dave .
- Joe masz podkład ?? - zapytał Spike.
- Mam - odrzekł DJ.
- To zagrajmy, to co mamy - stwierdził uradowany Rob.
*Graliśmy sobie tak z 2 godziny, później nikt nie miał pomysłów co dalej ... Rozeszliśmy się do domów, wyszedłem ostatni ... Dochodząc do domu zobaczyłem migające światła nie wiedziałem co się dzieje ...
- Pan Bennington ? - zapytał jakiś facet, nie wiem kto to był, bo za dużo ćpałem ...
- Tak to ja - rzekłem .
- Jedzie pan z nami - powiedział człowiek .
- Okey okey - mruknąłem nieświadomie .
*Na komisariacie ...
- Słyszeliśmy że posiada pan narkotyki - powiedział policjant.
- No chyba nie kocha was głowa i mózg - wszystko co mówiłem było nieświadome ...
- Wyrażać się proszę ! - wydarł się mundurowy .
- Ale czego pan chce, ja tylko se u kumpli byłem a dzień wcześniej Diego mi towar przywiózł .
- Jaki towar ? jaki Diego ? o czym pan do cholery mówi ? - wykrzykiwali mundurowi .
- No mój diler taki pedał, ma 20 lat mieszka w hotelu Kardo mieszkanie 13A - powiedziałem, po czym zasnąłem .
- I co my z nim zrobimy powiedział wszystko - odparł jeden z policjantów .
- Hmmm... dobra i tak za narki będzie siedział więc do celi z nim - stwierdził jego kolega.
- Dobra tylko trzeba go obudzić .
- Bierz go po jednej stronie ja po drugiej i wleczemy go do tej celi - stwierdził jeden .
- Ile on będzie miał lat... z 16 - stwierdził klawisz który stał przy drzwiach .
- Ja mam 18 ! - wydarłem się na cały posterunek .
- No, to wiemy że możemy go zamknąć .
*Rano na pryczy ...
Obudziłem się rano i nie wiedziałem gdzie jestem .
- Ej ty kolo co jest ?, wypuść mnie kurwa ! - krzyknąłem na klawisza .
- Młody wyrażaj się jesteś we więzieniu za narkotyki .
Nagle usłyszałem znajomy głos .
- Ty kurwo nie miałeś mówić że ja to sprowadzam, debil, szmata do podłogi, pierdol się człowieku, giń w piekle tam jest twoje miejsce ! - wydarł się Diego którego trzymało 6 policjantów.
- Spierdalaj to ty mnie namówiłeś do ćpania ! - wydarłem się .
*W sądzie...
- Imię i nazwisko - rzekł sędzia.
- Chester Bennington .
- Zainteresowania .
- Muzyka .
... Bla Bla Bla ... ta rozprawa zdawała się strasznie długa, po 2 godzinach sąd orzekł że odsiedzę sobie 2 tygodnie w więzieniu ... Uff na szczęście tylko 2 tygodnie.
- Coś potrzebujesz do celi ? - zapytał się klawisz który zaraz kończył zmianę .
- Tak. Stos kartek i 2 długopisy - odpowiedziałem, po czym on poszedł po te rzeczy .
- Masz - rzekł i poszedł sobie .
Hmmmm mam 2 tygodnie na dokończenie piosenki, nie mam pomysłów, a może tak :
It’s too late to love me now
You have never shown me
It’s too late to love me now
You don’t even know me
Kolejny kawałek za mną, jeszcze trochę i skończę a teraz się prześpię może jak się obudzę to będę miał pomysł co dalej. Obudziłem się gdy przyszedł czas na kolację.
- Kolacja ... - powiedział patrząc się na mnie z żalem klawisz.
- Dzięki - powiedziałem i podszedłem po posiłek .
Po kolacji zabrałem się za pisanie ... Nie szło mi dość dobrze lecz później powstał kolejny kawałek :
Breaking a part of my heart to find release
Taking you out of my blood to bring me peace
Breaking a part of my heart to find release
Taking you out of my blood to bring me peace
Breaking a part of my heart to find release (Break)
Taking you out of my blood to bring me peace (Me)
Breaking a part of my heart to find release (Too)
Taking you out of my blood to bring me peace
Tym razem miałem większy przypływ weny i napisałem więcej lecz skończyły mi się kartki ...
- Psyt...
- Co ? - zapytał .
- Przyniesiesz mi kartki ? - zapytałem niepewnie .
- Ok zaraz wrócę, a ile potrzebujesz ? - spytał .
- No nie wiem, bardzo dużo - rzekłem .
*Przyszedł po chwili ze stertą kartek
- Dzięki - powiedziałem i zacząłem dalej pisać
Moja praca nie poszła na marne miałem kolejną część :
Keep it locked up inside
Keep my distance from your lies
Breaking a part of my heart to find release (Break)
Taking you out of my blood to bring me peace (Me)
Breaking a part of my heart to find release (Too)
Taking you out of my blood to bring me peace
Breaking a part of my heart to find release
Taking you out of my blood to bring me peace
Breaking a part of my heart to find release
Taking you out of my blood to bring me peace
Keep my distance
Keep my distance
Keep my distance
Keep my distance
Hmmm jakoś to wygląda i brzmi ciekawie skończę to jutro mam dość ... poszedłem spać .
Obudził mnie krzyk jakiegoś dziada ,,Śniadanie"... Oczywiście jak to ja zjadłem i pisałem dalej ...
Spit drips from the jaw of the witless witness
Cryptic colloquialism shifts your midrift
Dark all I do embark the shadows
Involved with my thought catalog, analogue, rap catalog
Keep my distance, and fear resistance, hurt by persistance
The twisted web of tangled lies
Strangles my hope to waste and numbs the taste
And I'm forced to face these hate crimes
Against the state of being
Feeling the weight-less-ness pressed between the ceiling
Reeling around room
Riding a bubble of sound proof
It's the frequency making you
Sha-Shake with every boom
Involuntary muscle contraction
Ignoring and drinking musical gas field euphoria
The sound pounds to make the dead flush
To have you a head rush with red thoughts and said stuff
Mam skończyłem ! - wydarłem się jak ktoś rozmawiał z komendantem ... Hmmmm tylko jaką nazwę dać, było późno więc dałem tytuł pierwszy jaki mi przyszedł do głowy ,,And One"... Gdy to zapisałem poszedłem spać .
Pisze mi się fajnie więc powinno się jeszcze kilka rozdziałów pojawić ;) ... PS nie wiem czy dodam coś na tego drugiego nie mam na niego pomysłów ... :(
środa, 11 grudnia 2013
Rozdział 3
- Chester to jest Brad - powiedział Dave wskazując na ,,owcę".
- Siema, zajebiste włosy - uśmiechnąłem się i podałem mu rękę.
- No cześć, dzięki wiem wyglądam jak offieczka no cóż to mój styl - odparł znajomy.
- Na a tu masz Rob'a który ledwo żyje - zaśmiał się Phonix .
- Heja - rzekłem .
- Joe raczej już znasz więc ... - zaczął się śmiać jak pojebany rudzielec.
- No to znam wszystkich - uśmiechnąłem się .
*Nie poszliśmy do szkoły ... było za późno.
- Ziomki to co robimy ? - zapytał Mike.
- Hmmm... sam nie wiem - odpowiedziałem .
- Ja chyba spadam do domu, idę grać na perkusji - rzekł Rob ... Nie poszedł .
- Ty grasz ?! - zdziwił się Dave.
- No ... nawalam trochę po garach.
- I ja teraz dopiero się dowiaduję ?! - wrzasnął Phonix.
- No nie chciałem mówić bo byście stwierdzili że jakiś dziwny jestem itd ... - powiedział Rob.
- Kurwa tak powiedział bym, że z tobą jest coś nie teges ale sam gram na basie i nieraz na gitarze elektrycznej - stwierdził nieśmiało Dave.
- Ty grasz na basie ?! - zdziwiłem się ...
- Dobra jak każdy sobie coś mówi to i ja powiem że śpiewam, znaczy drę ryja - zaśmiałem się .
- Mike a ty masz jakieś zdolności ? - zapytał Brad.
- No, ja no ... no rapuję, gram na klawiszach, gitarze elektrycznej i raczej to na tyle - powiedział z przerażeniem Spike .
- Kurdę ja tak jak Dave na basie - powiedział Bradciak.
- Ja no grafika i DJ no i oczywiście rysunek tak jak Mike - powiedział Joe .
- Kurwa Hahn nie miałeś tego mówić - wydarł się Shinoda.
- Czemu ? - zdziwił się grubas .
- Bo po chuj im wiedzieć, że sobie bazgram jakieś okładki itd ?! - wrzasnął Mike .
- Shut up ! - krzyknąłem na całe gardło aż wszystkich zamurowało .
- O fuck jaki ty masz zajebisty krzyk - zaśmiał się Dave .
- No wiesz ćwiczy się - nie mogłem ze śmiechu .
- To co robimy zapytał trochę znudzony Shinoda.
- A może tak coś zagramy ? - zapytał Rob.
- Ok ale, gdzie ? kiedy ? jak ? o której ? - dopytywał się Brad.
- U mnie - zgłosił się Robson .
- Spoko ale gdzie ty mieszkasz ? - zapytałem.
- Ulica Lincolna to jest od razu koło Parku Lincolna, chyba się nie zgubicie to jakieś 500m - zaśmiał się perkusista.
- To już wiadomo gdzie, teraz wszyscy idziemy po instrumenty i widzimy się przed moim domem - rzekłem.
- Spoko ! - krzyknęli chórem.
- To ja już pójdę i przygotuje się na wasze przyjście - odparł Rob i wyszedł.
*Po krótkim czasie, wszyscy stali już pod moimi drzwiami i czekali na mnie ...
- To co idziemy ? - pytał z niecierpliwością Dave.
- Ruszamy - powiedziałem .
*Po 5 minutach byliśmy pod jego domem .
- Otwieraj ! - Wydarł się Joe .
- Idę ! - odkrzyknął Rob.
*Gdy weszliśmy do środka kolega zaprowadził nas do zajebistego pokoju w którym była perkusja, klawisze, biurko, mikrofon i dwie nowe lśniące gitary (basowa i elektryczna)... Nie było tylko miejsca dla Dj ale Joe przyniósł swój sprzęt z resztą tak jak i my ...
- Ale masz zajebiście - powiedział Brad ze zdziwieniem .
- Nie jest wcale takie zajebiste, ale niech Ci będzie - stwierdził Rob.
- Dobra to co może po piwku i Chester nam coś ciekawego napisze ? - zapytał Dave.
- No dobra ale za piwo - uśmiechnąłem się.
W czwartek czyli dzisiaj mam wolne od szkoły więc pojawią się na tym blogu 2 kolejne rozdziały :) (chyba) xD
Pozdrawiam ;D
- Siema, zajebiste włosy - uśmiechnąłem się i podałem mu rękę.
- No cześć, dzięki wiem wyglądam jak offieczka no cóż to mój styl - odparł znajomy.
- Na a tu masz Rob'a który ledwo żyje - zaśmiał się Phonix .
- Heja - rzekłem .
- Joe raczej już znasz więc ... - zaczął się śmiać jak pojebany rudzielec.
- No to znam wszystkich - uśmiechnąłem się .
*Nie poszliśmy do szkoły ... było za późno.
- Ziomki to co robimy ? - zapytał Mike.
- Hmmm... sam nie wiem - odpowiedziałem .
- Ja chyba spadam do domu, idę grać na perkusji - rzekł Rob ... Nie poszedł .
- Ty grasz ?! - zdziwił się Dave.
- No ... nawalam trochę po garach.
- I ja teraz dopiero się dowiaduję ?! - wrzasnął Phonix.
- No nie chciałem mówić bo byście stwierdzili że jakiś dziwny jestem itd ... - powiedział Rob.
- Kurwa tak powiedział bym, że z tobą jest coś nie teges ale sam gram na basie i nieraz na gitarze elektrycznej - stwierdził nieśmiało Dave.
- Ty grasz na basie ?! - zdziwiłem się ...
- Dobra jak każdy sobie coś mówi to i ja powiem że śpiewam, znaczy drę ryja - zaśmiałem się .
- Mike a ty masz jakieś zdolności ? - zapytał Brad.
- No, ja no ... no rapuję, gram na klawiszach, gitarze elektrycznej i raczej to na tyle - powiedział z przerażeniem Spike .
- Kurdę ja tak jak Dave na basie - powiedział Bradciak.
- Ja no grafika i DJ no i oczywiście rysunek tak jak Mike - powiedział Joe .
- Kurwa Hahn nie miałeś tego mówić - wydarł się Shinoda.
- Czemu ? - zdziwił się grubas .
- Bo po chuj im wiedzieć, że sobie bazgram jakieś okładki itd ?! - wrzasnął Mike .
- Shut up ! - krzyknąłem na całe gardło aż wszystkich zamurowało .
- O fuck jaki ty masz zajebisty krzyk - zaśmiał się Dave .
- No wiesz ćwiczy się - nie mogłem ze śmiechu .
- To co robimy zapytał trochę znudzony Shinoda.
- A może tak coś zagramy ? - zapytał Rob.
- Ok ale, gdzie ? kiedy ? jak ? o której ? - dopytywał się Brad.
- U mnie - zgłosił się Robson .
- Spoko ale gdzie ty mieszkasz ? - zapytałem.
- Ulica Lincolna to jest od razu koło Parku Lincolna, chyba się nie zgubicie to jakieś 500m - zaśmiał się perkusista.
- To już wiadomo gdzie, teraz wszyscy idziemy po instrumenty i widzimy się przed moim domem - rzekłem.
- Spoko ! - krzyknęli chórem.
- To ja już pójdę i przygotuje się na wasze przyjście - odparł Rob i wyszedł.
*Po krótkim czasie, wszyscy stali już pod moimi drzwiami i czekali na mnie ...
- To co idziemy ? - pytał z niecierpliwością Dave.
- Ruszamy - powiedziałem .
*Po 5 minutach byliśmy pod jego domem .
- Otwieraj ! - Wydarł się Joe .
- Idę ! - odkrzyknął Rob.
*Gdy weszliśmy do środka kolega zaprowadził nas do zajebistego pokoju w którym była perkusja, klawisze, biurko, mikrofon i dwie nowe lśniące gitary (basowa i elektryczna)... Nie było tylko miejsca dla Dj ale Joe przyniósł swój sprzęt z resztą tak jak i my ...
- Ale masz zajebiście - powiedział Brad ze zdziwieniem .
- Nie jest wcale takie zajebiste, ale niech Ci będzie - stwierdził Rob.
- Dobra to co może po piwku i Chester nam coś ciekawego napisze ? - zapytał Dave.
- No dobra ale za piwo - uśmiechnąłem się.
W czwartek czyli dzisiaj mam wolne od szkoły więc pojawią się na tym blogu 2 kolejne rozdziały :) (chyba) xD
Pozdrawiam ;D
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Rozdział 2
Poszliśmy do fryzjera z ulizanego czarnego dupka zrobił się koleś z zajebistym fryzem, przy okazji sam się obciąłem i przefarbowałem na czarno, Dave nie chciał.
- No to gdzie teraz ? - zapytał Mike .
- Jak sądzisz do okulisty z tobą - zaśmiałem się i położyłem rękę na ramieniu kumpla.
- To ruszajmy - powiedział Phonix .
Po krótkim czasie dotarliśmy na miejsce gdy Shinoda powiedział, że on nie musi nosić okularów bo nosił je dlatego, żeby wyglądać jak kujon .
- Nie no spoko i po co marnowaliśmy czas ? - rzekł Farrell.
- Oj tam nie marudź tylko rusz tyłek i do chaty - powiedziałem .
Po 14 minutach wędrówki przez miasto byliśmy pod moją chatą .
- Właźcie - mruknąłem .
- No to co robimy ? - zapytał Mike .
- Jak niby co, no imprezkę ! - krzyknęliśmy wspólnie z Dave'm .
- Phonix dzwoń do kogoś np Roba i Brada lub jakieś panienki - uśmiechnąłem się .
- Spoko zaraz zleci się tu kilka osób, a ty ruszaj po jakieś procenty - powiedział Farrell.
- Kurwa ja jeszcze na żadnej imprezie nie byłem - orzekł Spike z głupim uśmiechem .
- Że co kurwa ?! - wydarliśmy się wspólnie z Phonix'em .
- No normalnie nikt mnie nie zapraszał - powiedział jakoś tak nieswojo czarnowłosy .
*FACEPALM* razem z Dave'm .
- No już ogar jestem pierwszy raz - powiedział kolega.
- Dobra ja już nic nie mówię bo będzie zgon na miejscu - rzekłem z uśmiechem .
- Idę do sklepu, zaraz przyjdę - mówiłem .
Gdy wyszedłem z domu zobaczyłem Diego który przywiózł dość dobrą rzecz.
- Siema .
- Cześć - odpowiedział 20 latek .
- Masz towar ? - zapytałem .
- A ty kase ? - też zapytał .
- Mam, pokaż towar - powiedziałem i wyciągnąłem rękę po woreczek z narkotykami .
- Ej kurwa ale tu jest tylko koka a gdzie metaamfetamina ? - zapytałem ze złością .
- Nie ma - odpowiedział nie pewnie .
- Jak kurwa nie ma ? - pytałem .
- No normalnie - mówił .
- Dam Ci połowę kasy - rzekłem .
- Pojebało Cię ? - mruknął Diego .
- Nie nie pojebało prędzej ciebie bo chcesz całą sumę za połowę tego co miałeś przywieźć .
- No dobra niech będzie - powiedział nieco wkurzony .
- Masz 300$ - warknąłem .
- Dzięki trzymaj i pamiętaj jak by Cię złapali to nie masz tego ode mnie - krzyknął diler .
Poszedłem do tego pierdolonego sklepu po trochę alkoholu i fajek, po załatwieniu wszystkiego wróciłem do domu Dave sprowadził już wszystkich było tam kilka zajebistych lasek .
- Siemano wszystkim procenty przyszły ! - wydarłem się.
Piliśmy i paliliśmy do samego rana każdy obudził się nie wiedząc co się działo wczoraj .
- Ej Dave ? - mruknął Mike .
- Hę... ? - wydusił z siebie Farrell leżący w samych gaciach .
- Co się działo wczoraj ? - pytał .
- Nie wiem, była impreza trochę alkoholu i tak jakoś nic nie pamiętam ... - odpowiedział mu Phonix .
- Dużo coli się piło no i mało się spało ! - wydarł się jakiś koleś który wyglądał jak owca .
- Brad zamknij się ! - krzyknęli przyjaciele .
- O kurwa jaki syf ! - obudziłem się i to były moje pierwsze słowa z rana, choć nie miałem na co dłużej narzekać koło mnie leżała jakaś fajna dziewczyna, ogólnie koło Mike'a i Dave'a też .
- Siema Chazz - powiedział człowiek z rudym zarostem.
- Phonix co Ci się stało ? - zacząłem się śmiać .
- Yyyy... co, kurwa jak mam rudy zarost DaFuck ?! - wydarł się Farrell.
- Idę do lodówki - rzekłem i wyszedłem .
- Dave ! - wydarłem się z kuchni .
- Co ?! - krzyknął.
- Czy ty sprowadziłeś Joe do nas ? - zapytałem .
- Tak a co ? - pytał .
- To że wczoraj lodówka była pełna a dzisiaj nic nie ma ! - wrzasnąłem .
- Co się dzieje ? - powiedział grubas leżący na stole.
- To się dzieje kolego że jak byś mógł to, byś zeżarł nawet urządzenie zwane lodówką ! - wydarłem się aż spadł na podłogę Joe.
Zlecieli się wszyscy do kuchni, nawet dziewczyny ale tylko po to żeby dać swoje numery po czym wyszły z domu, zostało nas sześciu .
Skończyły mi się pomysły ... ale jutro będzie kolejny ;D
- No to gdzie teraz ? - zapytał Mike .
- Jak sądzisz do okulisty z tobą - zaśmiałem się i położyłem rękę na ramieniu kumpla.
- To ruszajmy - powiedział Phonix .
Po krótkim czasie dotarliśmy na miejsce gdy Shinoda powiedział, że on nie musi nosić okularów bo nosił je dlatego, żeby wyglądać jak kujon .
- Nie no spoko i po co marnowaliśmy czas ? - rzekł Farrell.
- Oj tam nie marudź tylko rusz tyłek i do chaty - powiedziałem .
Po 14 minutach wędrówki przez miasto byliśmy pod moją chatą .
- Właźcie - mruknąłem .
- No to co robimy ? - zapytał Mike .
- Jak niby co, no imprezkę ! - krzyknęliśmy wspólnie z Dave'm .
- Phonix dzwoń do kogoś np Roba i Brada lub jakieś panienki - uśmiechnąłem się .
- Spoko zaraz zleci się tu kilka osób, a ty ruszaj po jakieś procenty - powiedział Farrell.
- Kurwa ja jeszcze na żadnej imprezie nie byłem - orzekł Spike z głupim uśmiechem .
- Że co kurwa ?! - wydarliśmy się wspólnie z Phonix'em .
- No normalnie nikt mnie nie zapraszał - powiedział jakoś tak nieswojo czarnowłosy .
*FACEPALM* razem z Dave'm .
- No już ogar jestem pierwszy raz - powiedział kolega.
- Dobra ja już nic nie mówię bo będzie zgon na miejscu - rzekłem z uśmiechem .
- Idę do sklepu, zaraz przyjdę - mówiłem .
Gdy wyszedłem z domu zobaczyłem Diego który przywiózł dość dobrą rzecz.
- Siema .
- Cześć - odpowiedział 20 latek .
- Masz towar ? - zapytałem .
- A ty kase ? - też zapytał .
- Mam, pokaż towar - powiedziałem i wyciągnąłem rękę po woreczek z narkotykami .
- Ej kurwa ale tu jest tylko koka a gdzie metaamfetamina ? - zapytałem ze złością .
- Nie ma - odpowiedział nie pewnie .
- Jak kurwa nie ma ? - pytałem .
- No normalnie - mówił .
- Dam Ci połowę kasy - rzekłem .
- Pojebało Cię ? - mruknął Diego .
- Nie nie pojebało prędzej ciebie bo chcesz całą sumę za połowę tego co miałeś przywieźć .
- No dobra niech będzie - powiedział nieco wkurzony .
- Masz 300$ - warknąłem .
- Dzięki trzymaj i pamiętaj jak by Cię złapali to nie masz tego ode mnie - krzyknął diler .
Poszedłem do tego pierdolonego sklepu po trochę alkoholu i fajek, po załatwieniu wszystkiego wróciłem do domu Dave sprowadził już wszystkich było tam kilka zajebistych lasek .
- Siemano wszystkim procenty przyszły ! - wydarłem się.
Piliśmy i paliliśmy do samego rana każdy obudził się nie wiedząc co się działo wczoraj .
- Ej Dave ? - mruknął Mike .
- Hę... ? - wydusił z siebie Farrell leżący w samych gaciach .
- Co się działo wczoraj ? - pytał .
- Nie wiem, była impreza trochę alkoholu i tak jakoś nic nie pamiętam ... - odpowiedział mu Phonix .
- Dużo coli się piło no i mało się spało ! - wydarł się jakiś koleś który wyglądał jak owca .
- Brad zamknij się ! - krzyknęli przyjaciele .
- O kurwa jaki syf ! - obudziłem się i to były moje pierwsze słowa z rana, choć nie miałem na co dłużej narzekać koło mnie leżała jakaś fajna dziewczyna, ogólnie koło Mike'a i Dave'a też .
- Siema Chazz - powiedział człowiek z rudym zarostem.
- Phonix co Ci się stało ? - zacząłem się śmiać .
- Yyyy... co, kurwa jak mam rudy zarost DaFuck ?! - wydarł się Farrell.
- Idę do lodówki - rzekłem i wyszedłem .
- Dave ! - wydarłem się z kuchni .
- Co ?! - krzyknął.
- Czy ty sprowadziłeś Joe do nas ? - zapytałem .
- Tak a co ? - pytał .
- To że wczoraj lodówka była pełna a dzisiaj nic nie ma ! - wrzasnąłem .
- Co się dzieje ? - powiedział grubas leżący na stole.
- To się dzieje kolego że jak byś mógł to, byś zeżarł nawet urządzenie zwane lodówką ! - wydarłem się aż spadł na podłogę Joe.
Zlecieli się wszyscy do kuchni, nawet dziewczyny ale tylko po to żeby dać swoje numery po czym wyszły z domu, zostało nas sześciu .
Skończyły mi się pomysły ... ale jutro będzie kolejny ;D
niedziela, 8 grudnia 2013
Rozdział 1
Szedłem długim korytarzem, nie zwracając uwagi na ludzi
którzy patrzyli się na mnie jak na debila, co z tego, że miałem kilka tatuaży,
potarganą blond fryzurę i nie ubierałem
się w żadne pedalskie mundurki szkolne,
miałem swój styl i nic im do tego.
Było 10 minut do dzwonka, więc oparłem się o ścianę przy,
której były szafki. Nagle usłyszałem że ktoś drzwiczkami trzaska, spojrzałem i
zobaczyłem chłopaka który też nie był ubrany jak jakiś oszołom.
- Cześć koleś jestem Dave ale mówią mi Phoenix – powiedział
człowiek.
- Siema Chester – odpowiedziałem patrząc na niego trochę
dziwnie.
- Widzę że ty też się stawiasz dyrze ? – zaśmiał się Dave.
- No a jak nie będę chodził w jakiś marynarkach co ja emeryt
jestem ?! – powiedziałem z bananem na ustach, nie widząc że nauczycielka stoi
za mną .
- Bennington i Farrell do dyrektora ! – wydarła się laska od
biologii .
- Ehh… przyzwyczaiłem już się w poprzedniej szkole było to samo – odsapnąłem.
- Jak w poprzedniej, z kąt ty jesteś ? – dopytywał się
kolega.
- Jestem z Arizony, przeprowadziłem się tu niedawno -
odpowiedziałem .
- Aha..., po co ? - pytał Phonix.
- Po to żeby uniknąć głupich pytań - powiedziałem z
uśmiechem .
- Dobra nie wnikam - uśmiechnął się Dave .
- Bennington i Farrell, do środka ale już ! - wydarła się
jędza z czarnymi włosami, znaczy dyrektorka.
- Dave czemu ty i twój kolega nie jesteście w mundurkach ? -
syknęła .
- Bo nie jesteśmy emerytami którzy mają chodzić w
kamizelkach i skarpetach po kolana, co to lata 70 ?! - Jak zawsze odezwałem
papę w złym momencie .
- Chester przestań - powiedział do mnie cicho Phoenix .
- Nie słuchacie się moich poleceń za to 3 dni kozy po
lekcjach od jutra ! - wydarła się wiedźma.
Gdy wyszliśmy od niej poszliśmy na lekcje, okazało się że
jestem u Dave w klasie, ucieszyło mnie to .
- Stary siadasz ze mną - powiedział kolega.
- Spoko - powiedziałem poczym weszliśmy do sali i zajęliśmy
miejsca .
- O witam Cię Chester - powiedziała nauczycielka od fizyki,
po chwili wszyscy odwrócili wzrok w moją stronę .
- Dobry - odpowiedziałem z uśmiechem, ludzie którzy
znajdowali się w pomieszczeniu patrzyli na mnie jak na dziwoląga .
- Ten co przed nami siedzi to Mike typowy kujon, ma każde
zadanie zrobione jeśli dostanie 4 z jakiejś pracy to się załamuje - powiedział
Farrell prawie wybuchając śmiechem .
- Aha, a ten co coś wpierdala ? - zapytałem .
- Ten to Joe, może jeść i jeść legenda głosi że swoim
zadkiem pochłonął Atlantydę - powiedział kolega wybuchając śmiechem .
- Kurwa przymknij się - zacząłem też się śmiać .
- Panowie a co wam tak wesoło ? - zapytała się nauczycielka
.
- Już jest okey - powiedział Phoenix powstrzymując się od
śmiechu .
- Resztę przedstawię Ci na przerwie - odparł Dave .
- Okey ilu jeszcze ? - pytałem z ciekawości .
- Jeszcze 2 Rob i Brad, a tak ogólnie to czemu jesteś w
naszej klasie jak jesteś o rok starszy ? - zapytał ze zdziwieniem kolega.
- Później Ci powiem - rzekłem, zaraz po tym skończyła się
lekcja .
Na przerwie ...
- Mike noga ! - Zawołał i zaśmiał się jednocześnie Farrell.
- Kurwa co ja jestem pies ?! - wydarł się czarnowłosy .
- O siema, dziwnie wyglądasz - powiedział człowiek który
miał skarpety do kolan i pomarańczowy uniform.
- I kto tu dziwnie wygląda ? - zapytałem ze śmiechem .
- Jestem Mike możesz mi mówić Spike, Shinoda lub kujon jak
Ci wygodniej - stwierdził mówiąc jak by się mnie bał .
- Wygląda na to że Roba i Brada nie ma w szkole, trudno
przedstawię ich tobie innym razem - powiedział Dave .
Po szkole ...
- Spike idziesz z nami, musimy cię jakoś ubrać bo wyglądasz
jak debil - zaśmiał się Phoenix .
- Niech wam będzie i tak zamierzałem zmienić styl -
powiedział z uśmiechem .
- Ty sam i zmiana stylu ?! - zaczął się rechotać Farrell.
W sklepie ...
- Bierzcie co chcecie, to sklep mojego starego -
powiedziałem .
- Mike jaki masz numer buta ? - zapytałem .
- Ja 40 - odpowiedział kujonek .
Po chwili przyniosłem mu oryginalne trampki z Nike, białą bluzkę
z krótkim rękawem, koszule czarną w kratę i ciemne jeans'owe spodnie .
- Masz i się w to ubierz - powiedziałem wskazując
przymierzalnie .
- Okey idę już - mówił z przerażeniem kolega.
- Ej Chester... - nie zdążył dokończyć .
- Jak coś mów mi Chazz lub Chazzy, bo nie lubię za bardzo
mojego całego imienia okey ? - oznajmiłem .
- Okey dobra Chazz macie tu coś rockowego ? - zapytał Dave .
- No mamy chodź, Mike zaraz przyjdziemy - krzyknąłem .
- Proszę bardzo od A-Z - zacząłem się śmiać .
- Dzięki wracaj do Spike ja się rozejrzę - powiedział
Farrell .
- Spoko idę zobaczyć jak ta niedorajda wygląda - oznajmiłem
i poszedłem .
- Shinoda żyjesz tam ? - zapytałem.
- No żyje jeszcze - odpowiedział .
- Spoko, dalej wychodź - poganiałem go .
- Już czekaj muszę trampki wcisnąć! - wydarł się .
Po chwili wyszedł z przymierzalni wyglądał zajebiście, tylko
nie pasowały 2 rzeczy fryzura i okulary, przyszedł Dave .
- Kurwa stary wyglądasz zajebiście - powiedział ze
zdziwieniem Phoenix.
- Coś ty ? , czuję się tak dziwnie tak nie kujonowato, fajne
czucie - zaśmiał się Mike.
- A ty co przytargałeś ? - zapytałem Dave .
- Ja przyniosłem sobie nowe glany - powiedział zadowolony .
- Dobra ziomeczki idę jeszcze coś wybrać dla ciebie Spike i
jakieś ciuchy dla siebie i wychodzimy, a i Mike nie przebieraj się w to gówno
szkolne - odparłem.
- Ok - krzyknęli razem.
Po 5 minutach mogliśmy wychodzić, staliśmy przed kasą...
- 698 zł proszę - powiedziała kasjerka .
- Na rachunek ojca proszę zapisać - mruknąłem i wyszliśmy .
Przed moją chatą ...
- Właźcie - rzekłem .
- Wow jaka villa - powiedział zaskoczony Mikey.
- Mieszkasz z ojcem ? - zapytał Farrell.
- Nie go przeważnie nie ma, a ogólnie to bez przesady mam 18
lat, tylko on przysyła kasę na rachunki, naukę itp - odpowiedziałem.
- Masz kurwa fajnie - odrzekł Mike.
- Hehe, tak samemu w takiej chacie to trochę nudno -
rzuciłem.
- Ej a może zostaniecie na noc ? - zapytałem .
- Zajebiaszczy pomysł ! - krzyknęli wspólnie .
Zobaczymy ile będzie osób jeśli kogoś to zainteresuję będę pisać dalej a jeśli nie to usuwam bloga ...
Pozdro Shadow
Subskrybuj:
Posty (Atom)