28 grudnia odjechał, znowu zostałem sam, nienawidzę tego uczucia. Ten dom taki duży, za duży na jedną osobę. Chcę kogoś mieć przy boku, kogoś kto zawsze mnie pocieszy, kogoś żebym mógł mówić słowa : kocham cię. Osobę którą spędził bym resztę swojego zasranego życia. Jedna jedyna mała osoba która mnie pokocha. Ha no tak ja nie mam szczęścia do dziewczyn. Alice nie odpisuje na moje sms, nie wiem co się dzieje. Mam to w dupie to uczucie miłości już minęło. Hmmm a może ja zostanę gejem ? Będzie mi łatwiej może kogoś znaleźć. Nie Chester ogarnij się znajdziesz tą jedyną.
Po krótkich przemyśleniach postanowiłem iść pobiegać do parku, zabrałem swoje ulubione słuchawki, telefon i włączyłem radio, leciała nasza piosenka OSC.
Biegnę przed siebie nagle chyba się z kimś zderzyłem nie zwracam na to uwagi, biegnę dalej. Ściągam słuchawki.
- Ej ! - Krzyknęła dziewczyna która wyglądała bosko.
- Przepraszam nie widziałem Cię - powiedziałem to kiedy ona spojrzała mi w oczy. Jej były takie piękne, zakochałem się.
- Nie wyglądasz jak byś była z LA - rzekłem.
- Jestem z Polski - odpowiedziała brunetka średniego wzrostu w okularach kujonkach .
- Co Cię tutaj sprowadza ? - zapytałem nieśmiało .
- Wprowadzam się do brata, tylko nie wiem gdzie on mieszka, miał przyjechać na lotnisko i go nie było.
- Mieszka gdzieś w pobliżu ? - pytałem .
- No tak - odparła.
- Jak się nazywasz pomogę Ci znam okolice i mieszkańców - stwierdziłem uśmiechając się, na mojej twarzy pojawiły się rumieńce .
- Nie wiem czy Ci mogę powiedzieć ale no dobrze jakoś tak dziwnie ufam tobie. Shinoda - powiedział dziewczyna a ja zrobiłem wielkie oczy ...
- Znasz go ? - zapytała widząc mnie w takim stanie .
- No pewnie, że go znam chodź idziemy ! - krzyknąłem.
** Perspektywa Mike'a **
- No nie, zapomniałem jechać na lotnisko ona mnie zabije. Kurwa i co teraz gdzie ona jest ? - mówiłem sam do siebie .
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Cholera jest godzina dwunasta a ja w samych gaciach biegam. Pobiegłem coś na siebie włożyć i otworzyć drzwi, zobaczyłem tam Chestera i moją siostrę.
- Słuchaj przepraszam, że po Ciebie nie przyjechałem ale zaspałem.
- Dobra nie spinaj się tak - powiedziała .
- Widzę, że Chestera już poznałaś - uśmiechnąłem się.
- No tak miałam okazję bo przez przypadek na mnie wpadł - rzekła.
Weszli do środka a ja poszedłem zrobić coś do jedzenia.
** Per... Dziewczyny **
O Boże ten chłopak jest boski, te jego tatuaże. Brązowe oczy. Uśmiech. Włosy. Po prostu chodzący ideał. Muszę go poznać lepiej.
- A więc jesteś Chester miło mi Cię poznać - podałam mu rękę i uśmiechnęłam się szeroko .
- Tak a Ciebie jak zwą ? - zapytał. Jego głos zwalał z nóg był boski.
- Ja mam na imię ... może lepiej nie mówić - stwierdziłam .
- No powiedz, śmiało jesteś z Polski więc jak sądzę masz jakieś unikalne imię - napierał na mnie żebym powiedziała.
- No dobrze niech będzie... westchnęłam jestem Bogna - uśmiechnęłam się nieśmiało .
- Piękne imię - stwierdził po czym się do mnie troszkę zbliżył .
- Opowiesz coś jeszcze o sobie ? - zapytałam, także się trochę do niego przybliżyłam.
- No dobra. Chester Bennington mam osiemnaście lat... - bla bla bla ... wsłuchałam się w jego nieziemski głos. Odpłynęłam, ocknęłam się dopiero wtedy gdy wspomniał o zespole.
- Też mam osiemnaście lat, to waszą piosenkę słyszałam w radiu tą... jak ona się nazywa ... A tak And One - powiedziałam z uśmiechem który mi nie schodził z twarzy.
** Perspektywa Chestera **
Nie mogę imie ma cudne, w ogóle jest niesamowita idealna widzę jak ona na mnie patrzy, tak ciepło przybliżyłem się do niej tak, że miejsca między nami już nie było.
- A wy co robicie ? - wszedł do pokoju Spike .
- Yyyy... spojrzałem się na dziewczynę ... nic - odpowiedzieliśmy równocześnie, odsunąłem się od niej.
- Chazz choć na chwilę do kuchni - powiedział.
W kuchni ...
- Ej stary seryjnie, zakochałeś się ? - walnął prosto z mostu przyjaciel.
- Yyyy... nie ? - powiedziałem .
- No chyba ta, widzę jak się na nią patrzysz.
- No może ale czy to źle ?
- Chester wyluzuj troszkę proszę Cię przynajmniej przy chłopakach zaraz przyjadą nie dawaj tego po sobie pokazać, bo wiesz jaki jest Rob .
- No dobra ale nie masz nic przeciwko, w końcu to twoja siostra ?
- Ehhh... no nie mam wiem jaki jesteś więc... - nie dokończyłem zdania, ponieważ zadzwonił dzwonek .
W salonie ...
- No siema ! - wleciał Dave z okrzykiem .
- Zaraz a gdzie reszta ? - zapytałem.
- Rob wyjeżdża gdzieś, Joe nie ma czasu a Bradzio jest chory - odparł Farrell.
- No to jest nas trzech - uśmiechnął się Phonix .
- Nie. Jest nas czwórka - wtrącił Mike .
- Ale jak to, przecież umiem liczyć - stwierdził Dave.
- No chyba nie, w salonie jest jeszcze moja siostra - zadrwił i uśmiechnął się szeroko Shinoda.
Weszliśmy do salonu w którym siedziała ta cudowna istotka .
** Perspektywa Farrell'a **
Nie mogę ona jest słodka - uśmiechnąłem się pod nosem po czym usiadłem koło niej, spojrzała się na mnie trochę dziwnie.
- Hej - rzuciłem .
- Cześć - odpowiedziała.
Siedzieliśmy tak przez pięć minut, położyłem rękę na oparcie kanapy tak abym mógł jak coś ją objąć. Chesterowi chyba się to nie spodobało.
- Ej Bogna chodź na chwileczkę - zawołał ją Mike .
Rozmowa Mike'a z Bogną.
- Słuchaj Dave się w tobie zadłużył uważaj na niego dobrze ? - powiedział Spike.
- Będę uważać.
- Hejjj... zaraz coś taka zamyślona, a już wiem !
- Co, ja zamyślona chyba nie .
- No jak nie jak tak i na dodatek myślisz o Chesterze... Ha ty się zakochałaś !
- Nie prawda - wyciągnęła język .
- Jak nie jak tak, on też się w tobie zakochał .
Z powrotem w salonie...
Kurczę ona jest zajebiaszcza no cóż usiadła znowu koło mnie, a ja położyłem rękę na jej ramieniu, trochę jej to się nie spodobało a tym bardziej nie wiem czemu Chazzowi.
- Ej co ty robisz ? - zapytała cicho.
- Opieram się - rzekłem .
- O moje ramie ? Proszę weź rękę - powiedziała a ja dalej jej nie wziąłem .
- A ja myślałem, że to sofa ... - zadrwiłem.
- Weź rękę - mówiła coraz głośniej.
- Nie nie wezmę - rzuciłem i pokazałem jej język .
- Masz ją wziąć ! - krzyknęła.
- Nie. - odpowiedziałem spokojnym tonem. Wtedy Chester nie wyrobił ...
- Kurwa Dave weź tą rękę ! - krzyknął i wstał .
- A co mi zrobisz ? - zapytałem po czym też wstałem.
- Dużo - rzekł i wyszedł na środek pokoju pokazując mi żebym też tam poszedł.
- Kurwa stary weź ... - nie dokończyłem oberwałem z pięści w twarz .
- Zamknij się ! - krzyknął po czym wziął mnie za ubrania i wywlókł na korytarz.
- Nie nic i tak mi więcej nie zrobisz cieniasie - tymi słowami wkurwiłem Benningtona .
** Perspektywa Chestera **
Kurwa jak on śmie jej dotykać wbrew jej woli ! - mówiłem sobie w myślach ...
Phonix oberwał z dziesięć razy z pół obrotu z pięty w ucho ...
- I po chuj Ci było 43 na ryju !? - krzyknąłem na niego po czym otarłem pot ręką.
- Po gówno - nie zdążyłem zareagować oberwałem z łokcia w szyję ...
- Koniec żartów ! - krzyknąłem .
- Taki mądry to dawaj ! -kiwnął ręką Farrell.
Tłukliśmy się po mordach aż do momentu kiedy wystawiłem szczękę Phonixowi a sobie nie złamałem nadgarstka .
- Dobra koniec ! - wbiegł Mike.
- Nie ! - krzyknąłem podnosząc Dave'a za szmaty.
- Chester przestań, zostaw go. - podbiegła Bogna i mnie przytuliła. Myślałem, że wysiądę z siebie ona mnie przytuliła seryjnie. Aaaaaaaaaa. Kurwa cieszę się jak bym miał się zaraz posrać, lecz w głębi dyszy. Puściłem go i odwzajemniłem uścisk .
- Farrell nie wracaj tutaj ! - wygnał go Spike.
Z tej awantury zrobiła się godzina osiemnasta. Pojechaliśmy do szpitala, włożyli mi rękę w jakieś gówno na rzepy.
Mike odwiózł mnie do domu, poszedłem wziąć prysznic i glebnąłem się na wyrko ...
Wiem trochę krótki ale zawsze coś ;) Miłego czytania miśki <3
Gówno na rzepy to mój tekst :D Ale newermajnd, miłe słówka, rozdział zajebisty, no co tu jeszcze.... Z imieniem to nie przypadeg, czyż nie tak? ^^ :D No tego, pisaj następny :D
OdpowiedzUsuńZ imieniem moze przypadek haha ^.^ Hmmm wymysl jak ma się to potoczyc :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń