czwartek, 28 maja 2015

Rozdział 22

Wróciłem do domu, nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Mówiła, że to coś ważnego ... Niby. Spojrzałem na zegar trzynasta. Wywróciłem tylko oczami i zrobiłem sobie jakiś obiad. Zjadłem, pozmywałem i położyłem się na kanapie. Zacząłem rozmyślać praktycznie o wszystkim. Nie za bardzo  interesowało mnie to co ona mówiąc "coś ważnego " miała na myśli. Bzzy bzzy - Cholera kto się dobija ? Patrzę na ekran sms od Mike'a pewnie o próbie, tak pamiętam nie mam co czytać. Nie minęło kilka minut, znów sms i to znowu Mike. Czy to już jest szesnasta, że do mnie pisze ? Trzy takie sms później.
- Cholera ! - miałem dość tego telefonu. Odczytałem wiadomość od Shinody, a brzmiała ona tak " Chester, do mnie masz przyjść w tej chwili !" Najwidoczniej widzi jakiś niestworzonych ludzi i  chce abym się ich pozbył. Ubieram trampki i idę do niego.
- Cze Mike co chciałeś ? - zapytałem z wejścia.
- Siadaj i nie gadaj, ja mam więcej do powiedzenia - patrzyłem się na niego lekko dziwnie.
- Dobra mów o co caman.
- A więc ... Spotkałeś Bognę dziś w parku tak ?
- Noooo i co ?
- Nie wysłuchałeś jej prawda ? - zapytał
- No nie, Kenji przestań bo czuję się jak na przesłuchaniu.
- Nie przestanę. Miała przyjść do Ciebie wieczorem czyż nie ? - wywróciłem oczami.
- Tak. Mike przełaź do konkretu może... - westchnąłem.
- Dobra chcesz konkrety to masz... Bogna jest w ciąży.
- Tsa dużo mnie to interesuje.
- Możesz mnie wysłuchać do końca ? - zapytał lekko zdenerwowany.
- Dajesz...
- Z Tobą debilu ...
- Nie masz na to dowodów, skąd wiesz, że nie przypadkiem z tym Carlosem czy jak mu tam ?
- Bo robiła testy czubie jeden, to jest dowód ! - krzyknął.
- Pff... i tak nie chce mieć nic z nią wspólnego po co się wysilasz i tak nie przyznam się do tego dziecka, jeśli ono jest niby moje...
- Idź do domu przyjdź za dwie godziny jak ochłoniesz.

Jak powiedział tak zrobiłem, poszedłem do domu i się jebnąłem na łóżko, zamknąłem oczy i zasnąłem.
Po jakimś czasie poszedłem do Mike'a okazało się, że zrobił imprezę. No cóż zawsze można wypić...
***

- Chester ? - słyszę cichy głos a na jego tle jakieś piszczenie. Unoszę lekko ciężkie powieki. Patrzę w sufit, biało. Przekręcam głowę też biało. Co się stało ? Gdzie ja jestem ? - na te pytania nie znałem odpowiedzi. Nie mogłem nic powiedzieć, coś tkwiło mi w gardle. Zacząłem kaszleć. Ktoś przybiegł, słyszałem tylko kroki. Znowu ciemno, grrr nie chce tak. Budzę się, nie mam już niczego w gardle lecz jakoś mnie suszy. Wyciągam rękę w bok i natrafiam na kubek z wodą. Nie mogę go unieść, ponieważ coś naciąga mi strasznie skórę i gdy ruszam dłonią sprawia mi to ból. Patrzę na rękę welflon... Czy ja jestem kurwa w szpitalu ? Ale jak, kiedy ?
- Chester będzie dobrze - uśmiecha się zamazana dziewczyna która chwyta mnie za rękę. Mrugam kilka razy oczami i zauważam Bognę, robię wielkie oczy.
- Na reszcie się obudziłeś - zauważam Mike'a.
- Jak to nareszcie ? Od kiedy tu jestem i co się w ogóle stało ? - Zapytałem szeptem.
- Jesteś tutaj od około jak by Ci to powiedzieć... Roku, jakoś tak...
- Jak od roku, co ty pierdolisz ?
- Miałeś wypadek, pewnej nocy się porządnie spiliśmy a ty najpierw wyskoczyłeś z okna a później doczołgałeś się do samochodu i spowodowałeś wypadek, który nie poszedł Ci na rękę - słuchałem Mike'a z dziwną miną.
- Ale od roku, jak ?
- Byłeś w śpiączce...
- Coś się ważnego wydarzyło ? - zapytałem
- Pomijając fakt, że masz trzy miesięcznego synka to chyba nie - Co kurwa ? Zadałem sobie sam pytanie na ten temat.
- Kiedy mnie stąd wypuszczą ? - nie miałem zamiaru tutaj leżeć.
- Nie wiem może za tydzień.
- Po co tak długo, dobrze się czuję, nie mam zamiaru zostawać tutaj.
- Ty nigdzie nie wyjdziesz - powiedział dziwnie Dave stojący w drzwiach.
- Co ty pierdolisz ?
- No nie wyjdziesz, tylko jak już to wyjedziesz - powiedział.
- Co masz na myśli ?
- Czujesz nogi ? Jeśli tak to nimi porusz - zasugerował. Nie mogłem, zero nic ani drgną, cholera nie chcę tak żyć, chcę umrzeć !



A więc spoczko, mi pasuje ten rozdział. Wątpię aby ktoś to jeszcze czytał po takim czasie ale kij :) Pozdrawiam

wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział 21

* Po wakacjach Chester * 


Powrót do domu... ehh. Te wakacje były takie, takie, takie cudne - rozmarzyłem się. Rzuciłem walizkę w kąt, później ją rozpakuję i wszystko wypiorę. Popatrzyłem na zegarek i zauważyłem, że jest dopiero dziewiętnasta. Byłem zmęczony podróżą, więc położyłem się na łóżku i zacząłem myśleć... intensywnie. Patrzyłem w sufit i wspominałem jak byłem z Bogną. Te kłótnie, rozterki, później Mike i nasze problemy. Wyjazd na wakacje, dziewczyny a teraz ? Tak pusto, cicho, nikt się nie śmieje, nikt się nie tuli. Nie wiem co robić. Piszę do Mike'a ale on nie odpisuje. Pfff - wywracam oczami. Idę wziąć prysznic i wracam. Patrzę na ekran telefonu i nadal nic. Kładę się na łóżku włączam jakiś film i patrzę, patrzę jak zahipnotyzowany ale jakoś mnie nie wciąga. Bardziej namiętnie wpatruję się w ścianę aż w końcu zasypiam. 


* Rano * 

Budzę się zaspany, przecieram oczy i wstaję. Przeczesuję włosy ręką. Idę do łazienki, po drodze zabieram jakieś ciuchy które były jeszcze w szafie. Po kilku minutach wracam i sprawdzam telefon. Nic znowu ... dobra chrzanić to jest dopiero ... szósta. Zaraz co ?! Szósta ?! No nie ! Dlaczego ja tak wcześnie wstaje ?! No nic, trzeba coś zjeść, poszedłem i zrobiłem sobie tosty. Zjadłem i wybiegłem z domu. Stwierdziłem, że rundka dookoła parku nikomu nie zaszkodzi. Jedna, druga, trzecia, szósta... Mam dość siadam na ławce i wyciągam z kieszeni papierosy. Zapalam i się relaksuję słuchając muzyki. Czuję, że siada ktoś koło mnie, nie za bardzo mnie interesuje kto, więc nie zwracam na to uwagi. Wyciągam słuchawki z uszu i ściągam kaptur.


- Ch... Chester ? - ktoś powiedział bardzo cicho i jakoś tak smutno, myślałem, że to jakaś natarczywa baba ale jednak okazało się, że nie.  Odwróciłem głowę i spojrzałem na dziewczynę, znam ją ale z kąt ? Zastanawiam się chwilę myśląc jakie ona może mieć imię. W końcu dotarło do mnie kto to jest. Nie miałem ochoty rozmawiać z tą osobą, chciałem ruszyć już w swoją stronę ale jednak ona mnie zatrzymała.

- Puścisz mnie ? - zapytałem nie patrząc na nią. 

- Chester, proszę wysłuchaj mnie. - powiedziała cicho 

- Nie mam po co Ciebie słuchać już dosyć życia zmarnowałem przez Ciebie. 

- Chazy ja... 

- Nie mów tak do mnie ... jeśli chcesz porozmawiać to przyjdź dzisiaj wieczorem, może będę miał dla Ciebie czas.

- Ale to ważne. 

- Tak jak powiedziałem wieczorem a teraz żegnaj ... 





Łoooooooooo ! Nie umiem opisów ! ;_______; Każdy mi to mówi, że mam opisywać ale ja nie potrafię ;-; Help Me :c 

A więc taki oto 21 rozdział :) myślę, że źle nie jest i niektórym się spodoba. A więc pozdrawiam czytelników :) Jeśli ktoś tutaj wchodzi ^^ ... Bajoo do jutra. 



czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 20

Wpadam do pokoju Mike'a, patrzę nie ma go, więc idę do Chestera. Tego też nie ma. Hmmm gdzie oni są - myślę przez chwilę, wracam do siebie i kładę się na łóżku.



- Bu !! - Dwa debile wyskakują z szafy.

- Co wy tutaj robicie ? - dziwię się jak oni weszli, gdyż drzwi były zamknięte. 

A siedzimy sobie - uśmiecha się Mike 

- Ta, wy sobie dupę sadzacie gdzie chcecie a ja na zawał schodzę - mówię z udawaną złością.

- Te bez nerwów, masz zapłon jest 11:30 a z dziewczynami na 13 się umówiliśmy. - mówi obojętnie Spike

- Że która ?! - krzyczę 

- Bura, słyszałeś - śmieje się Chaz

- Ta, zabawne ... - wywracam oczami

- No weź nie spinaj się tylko szykuj bo nie zdążymy - uśmiecha się Chester  


- Dobra to wy też się szykujcie - mówię patrząc na nich.



* Perspektywa Chestera *



Poszedłem do siebie i wziąłem zimny prysznic. Tak tego mi brakowało. Po oblaniu się litrami wody uszykowałem sobie strój, nie był on zbyt szykowny ale lepsze to niż nic. Założyłem na siebie białą bluzkę z krótkim rękawem która miała jakieś napisy a na nią zarzuciłem ciemno szarą koszulę w nieco jaśniejszą kratę i podwinąłem w niej rękawy. Ubrałem czarne spodnie i glany, byłem gotowy.



Zbliża się godzina 13 poszedłem po chłopaków. Mike był ubrany w koszule w czerwoną kratę i ciemne jeansy do tego białe trampki za kostkę. Brad miał na sobie ciemną koszulkę jasne spodnie i adidasy.



- To co gotowi ? - zapytałem z uśmiechem na twarzy

- No pewnie - odpowiedzieli jednocześnie.

- Idziemy - rzekłem 




Stoimy przed hotelem, widzimy je w oddali, każda ma na sobie sukienkę. Podchodzą do nas i witają się z nami całusami w policzek.



- To co idziemy ? - mówi uradowany Mike

- Prowadź - uśmiecha się lekko Justyna 



Wszyscy szliśmy zadowoleni do restauracji, w środku zjedliśmy posiłek i poszliśmy na spacer. Rozmawialiśmy ze sobą jeszcze kilka chwil. Poszliśmy do hotelu ale z dziewczynami wypiliśmy troszkę no i tak jak bywa pijany mówi prawdę...



- Ko... ko ... kocham ... Cię - mówię lekko nietrzeźwy do Moniki, tak samo powiedział Brad i Mike dziewczyny były zdziwione i nie wiedziały co powiedzieć. Bawiliśmy się całą noc i tak jakoś wyszło, że wszyscy rano leżeliśmy w łóżku z dziewczynami ...



Przepraszam ... ;_______________; Nie mogę pisać, bo nie działa mi toczpad ( czy jak się to pisze ) ani myszka piszę to tak na szybko jadę do szpitala 29 maja więc wezmę się za rozdziały :) ... Więc przepraszam ;_;  

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 19

** Bogna ** 

Co on sobie kurwa myśli, że co ? Dam mu spokój o nie, nie dam się tak łatwo załatwić. Ale ja go kocham. Bogna przestań pierdolić do siebie masz Carolsa, czy jak on się tam nazywa i jesteś szczęśliwa, ale brat, mój kochany braciszek nie, nie pozwolę sobie, żeby przeze mnie cierpiał ! Muszę go przeprosić, teraz w tej chwili, zaraz, gdzie ja jestem ? Nie znam tej okolicy stare zaniedbane budynki, pozabijane dechami drzwi, co, to za dzielnica ?! Co to jest ?! Boję się, strasznie Chester teraz był, by przy mnie a ja go tak zostawiłam, ale nie on kocha tego debila ! Bogna nie, to nie debil, to twój brat, przez, którego poznałaś tak wspaniałego człowieka. No, ale, ale fakt faktem Mike jest teraz zapewne szczęśliwy z Chesterem. Znowu się zamyśliłam stanęłam na środku chodnika i zaczęłam krzyczeć; Zabierzcie mnie stąd !! Płaczę, głośno. Łzy spływają mi jak szalone nie wiem, gdzie jestem, nie wiem, gdzie dom Chaza, Mike'a ... Mam dość siadam, na krawężnkiu i czekam. No właśnie na co ja czekam na śmierć ? Zaczęło padać nie no zajebiście, po prostu kocham taką pogodę, uwielbiam. Jedzie samochód, zatrzymuje się koło mnie. Nie wiem, kto jest w środku, ale podchodzę do szyby. Uff na szczęście to tylko Dave.


- Bogna co ty tutaj robisz, tu jest niebezpiecznie, wsiadaj zawiozę Cię do Mike'a. - oznajmił znajomy.

- Ech ... no dobrze ... - Nie tylko nie do niego proszę nie ... Nie chcę przeżywać tego. Muszę go przeprosić, ale nie. Nie  teraz, a może lepiej jak będę miała, to za sobą ? 

- Co tak błądzisz po tych okolicach ? - zapytał niespodziewanie.

- Tak jakoś... - Nie chciałam mu wszystkiego mówić.

- Wysiadaj jesteśmy na miejscu - oznajmił.



Naciskam klamkę, drzwi otwarte ale nikogo nie ma. Zaraz dzisiaj jest wtorek, dochodzi 17, no tak spotkanie dzisiaj mają.


** 30 minut później. Mike **



Wracam zadowolony do domu razem z Chesterem, wchodzę do salonu, ale ona tam siedzi. Jak ? ... Nie chcę jej znać nigdy !

- Mike słuchaj... zaczęła, tłumaczyła się jakieś dziesięć minut ale ja tylko usłyszałem słowa ,, Przepraszam bracie ". Podbiegła do mnie i przytuliła. 

- Wybaczam Ci, ale nigdy więcej tak nie mów - rzekłem po moich i jej policzkach zaczęły spływać łzy, ciepłe łzy radości.



** 3 miesiące później ... * ( tak odskakuję ale mam wizję ) 


Nie jestem już z Chesterem przeszło nam to, jesteśmy po 2 większych koncertach. Mamy kilka nowych piosenek np : Papercut. Nie powiedziałem wam jeszcze, że już nie mieszkam u siebie w domu. Bogna zajęła dom a ja razem z Bradem mieszkam u Chestera.



** Chester ** 


- Panowie zbieramy się za godzinę mamy samolot do Polski, brać bagaże i jedziemy - Tak wylatujemy na wakacje, nareszcie ! 

- Chaz nie denerwuj się zdążymy - uśmiechnął się Mike i trącił mnie ramieniem. Może i nie jesteśmy razem ale zachowujemy się nieraz jak pojeby.

- Brad, dalej czekamy na Ciebie ! - poganiałem go.

- Idę nie marudź - tośta za sobą dość dużą walizkę...

- Ej na wieczność my tam nie jedziemy - zachichotał Shinoda.

- No wiem ale zawsze lepiej spakować coś więcej niż później zapomnieć o tym - wymamrotał.


Wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy na lotnisko. Po 20 minutach byliśmy już w samolocie. Ja słuchałem przez całą drogę muzyki, Mike coś malował, podejrzewam, że mnie, bo co chwilę się na mnie gapił. Brad gadał przez Skype'a z Dave'em.


- Koniec podróży, za chwilę lądujemy - poinformował nas pilot.

- W końcu już na dupie nie mogę wysiedzieć...

- Ja też nie - powiedziałem równo z Mike'iem.



Wysiedliśmy z samolotu, wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy do hotelu Maroko. Gdy tylko tam weszliśmy dostaliśmy pokoje.

- To co może gdzieś się przejdziemy ? - zaproponował Mike .

- Można zwiedzić okolicę - rzekł Brad .

- No dobra, to dalej idziemy - uśmiechnąłem się szeroko .


** Brad ** 


- Ej patrzcie jakie dupy idą - wskazałem głową, no, bo raczej palcem nie będę pokazywał trzy dziewczyny.

- Nie no nie złe - poruszył śmiesznie brwiami Mike 

- Jakie laseczki, wyglądają jak siostry - ten zawsze coś wymyśli, zaczął gwizdać. Dziewczyny odwróciły się i pomachały. Ja strzeliłem głupa i próbowałem odmachnąć, ale trochę mi to nie wyszło. Usiedliśmy na ławce i nie wiem na co my czekaliśmy, chyba na zbawienie ...

- Hej chłopcy - uśmiechnęła się blondynka, która była na prawdę piękna, co z tego, że nosiła okulary, ślicznie się uśmiechała.

- Cze....cze...cze..ść - wykrztusiliśmy z siebie jedno durne słowo ... 

- Jak tam mija dzień, widzę, że nie jesteście stąd - nadal mówiła ta jedna, chyba się zakochałem...

- Je...je...je... - zacięliśmy się z Spik'iem.

- Jesteśmy z Los Angeles. Jestem Chester, ten z buszem na głowie to jest Brad a ten przygłup co się za mną chowa to jest Mike - Jak on to do cholery robi ? Nie zacioł się ani na chwilę...

- Ja jestem Natalia a te dwie debilki to Justyna i Monika - wskazała obie dziewczyny... Natalia jak ja kocham, to imię. Uśmiechnąłem się sam do siebie.

- Miło mi was poznać - uśmiechnął się Mike i każdej z dam podał rękę na przywitanie. A ja co ?! Jak słup siedzę i się wpatruję w piękną istotkę... Brad debil z Ciebie, debil ! Nastała niezręczna cisza ... 

- Fajny irokez - Monika uśmiechnęła się nieśmiało do Chestera. Go zamurowało nie wiedział co powiedzieć.

- Dzięki. Uroczo wyglądacie, dacie nam swoje numery telefonów ? - zapytał jak nigdy nic, walnął z mostu.

- Trzymajcie - powiedziały chórem i podały Chazowi trzy karteczki na których były numery. Odeszły, poszły sobie ale pomachały nam na pożegnanie i jeszcze z sześć razy odwróciły się w naszą stronę.

- Brad trzymaj to chyba dla Ciebie - Mike podał mi karteczkę z numerem i napisem; Słodkie afro i boski nieśmiały uśmieszek zadzwoń do mnie. Natalia.

- Mike co masz napisane ? - zapytałem 

- Ja mam; Coś taki nieśmiały pokaż się cały a nie się chowasz za kolegą. Justyna.

- Chaz a ty co masz ? 

- Ja mam krótko napisane; Zadzwoń jak znajdziesz czas odważniaku. Monika.

- Czy tylko ja mam tutaj najgłupszy podpis ? - Mike walił przedziwne miny. Poszliśmy jeszcze pozwiedzać okolicę, trafiliśmy na te dziewczyny jeszcze z pięć razy. Zrobiła się godzina dziesiąta w nocy, stwierdziliśmy, że nie ma co, trzeba iść się przekimać. Pożegnaliśmy się na korytarzu i weszliśmy do swoich pokoi. Zamiast spać to każdy z nas gadał z inną dziewczyną. Ha ! Tak ja wszystko słyszałem, ponieważ mam pokój między tymi idiotami a wiecie ściany mają uszy... Z tego wszystkiego wyszło, że umówiliśmy się z nimi na obiad w restauracji o 13. Nie spałem całą noc, słyszałem jak Mike i Chaz coś robili. Chester grał na gitarze jakiś nieznany mi utwór a Mike jak na słość co chwilę pukał ołówkiem w blat stolika ... I zaśnij w takich warunkach. Założyłem słuchawki i poszedłem spać nie wiem co te debile robiły później. 





Zabijecie mnie wiem ! Miała być Bennoda lecz zrezygnowałam nie chciałam tego pisać, był tylko mały wątek ale nic więcej... No, to, ten ...  ojebcie mnie w komentarzach czekam :) ... Mam pomysł jak się to będzie dalej toczyło. Zostawcie ślad po sobie dajcie komenta ;) I NARESZCIE BĘDĄ TUTAJ DODAWANE ROZDZIAŁY !! ;)
A właśnie przepraszam was za błędy interpunkcji ale rozdział pisałam późno i nie zwracałam na to szczególniej uwagi ;)

niedziela, 23 lutego 2014

Przepraszam ;___________;

Przepraszam was ale nie mam kompletnie czasu na pisanie ;____; ... Jeśli znajdę chwilę to zaraz się wezmę za ten 19 rozdział ... Przepraszam jeszcze raz ;______________; 

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział 18

Kurdę siedzę koło Mike'a taki zamyślony zaraz się o coś zapyta czuję, to. Dobra Chester przestań tak myśleć, bo Spike się jeszcze skapnie o czym rozmyślam. Po krótkim czasie przyjaciel się odezwał ... 

- Chester ? - zapytał łamiącym głosem . 

- Co jest ? - odpowiadam pytaniem po krótkiej przerwie . 

- No, bo ten... no Kurwa Chester zrozum trudno mi, to powiedzieć, ale ... - zawiesił się na dłuższą chwilę. Kocham cię stary, ale nie, tak jak przyjaciela tylko wiesz, tak jak miłość mojego życia. Nie zrozum mnie źle ja tylko mówię co mi w sercu tkwi. 

- Mike, uspokój się sam o tym rozmyślałem no i też Cię kocham, ale myślisz, że tak łatwo teraz wszystko zostawić, tak łatwo powiedzieć Bognie, że praktycznie nic do niej nie czuję. Jest mi bardzo ciężko. 

- Rozumiem... - mówi lekko załamany . 

- Ej tylko nie płacz, będzie dobrze wszystko się ułoży - po tych słowach przytulam Mike'a i całuję go w czoło. Siedzimy tak wtuleni w siebie aż do powrotu Bogny. 

-Hejka, jestem już - mówi i podchodzi do mnie, chce mnie pocałować, lecz ja wycofuję się jeden krok do tyłu. Mike patrzy na mnie trochę dziwnie. 

- Chazz co jest ? - pyta zaniepokojona dziewczyna . 

- Nic - odpowiadam, odwracam się na pięcie i idę do swojego pokoju. 




** Perspektywa Bogny ** 



Co mu jest ? ... Zawsze był taki szczęśliwy, uśmiechnięty, coś jest nie tak . Mam, wrażenie jak, by mnie już nie chciał, może, to dobrze, spotykam się od jakiegoś czasu z Carlem i bardzo dobrze nam się układa jest bogaty, ale to nie ma nic do rzeczy ... no dobra ma trochę, ale co z tego ja go kocham czuję się bardziej kochana przez niego niż Chestera ... Hmmm może zapytam Mike'a co się z, nim dzieje. 


- Mike, co jest Cześkowi ? 

- No on, ten, no... Echhh... idź z, nim sama pogadaj ja nic Ci nie powiem - rzekł i się wtulił w poduszkę. 

- Okey ... Dziwnie się zachowujesz ... - powiedziałam i poszłam w stronę pokoju Chaza. 






** Mike ** 



Słyszę, idzie po schodach, stoi przed drzwiami Chazziego. Słyszę, to wszystko jak się kłócą, słyszę jak Chester krzyczy i Bogna, przekrzykują siebie nawzajem. Nastała chwilowa cisza. Znowu, znowu coś się dzieje, tłucze się lampa. Wstaję z kanapy i ruszam cicho w stronę pomieszczenia, siadam pod drzwiami i nasłuchuję co się dzieje. : 


- Chester, czy Ciebie do końca pojebało ?! - Bogna . 

- Nie , nie pojebało mnie, Ciebie, to może tak. Myślisz, że nie wiedziałem o Carlosie, co ty myślisz, że ślepy jestem ? 

- Skąd ty, to wyjebałeś ? ... A z resztą nie ważne. Chazz zrozum, że kocham Ciebie najbardziej na świecie... 

- No jasne teraz będziesz próbować tych swoich " sztuczek ", żeby mnie przekonać, że ty jesteś tą jedyną. Wyjdź ! 

- Chester, ale..., ale ja Cię kocham ! 

- Gówno prawda, jest jedna osoba, która mnie kocha i będzie kochać, to jest Mike ! A teraz... tam są drzwi i papa ! 

- Że, kto ?! Nie ty na serio jesteś psychiczny ... Mike, on nawet nie wie, co, to miłość . 

- Wie i to może lepiej niż ty, a teraz możesz już sobie iść ! - Chester krzyczy na Bognę ... On nigdy nie krzyczał na dziewczyny ... 



Zaraz, że co ?! Czy on powiedział mojej siostrze, że mnie kocha ?! Słyszę jak drzwi od pomieszczenia się otwierają, szybko chowam się w łazience i siedzę cicho jak mysz pod miotłą... 
Słyszę ostatnie słowa Bogny : 

- Jak tak Ci zależy na tym POJEBIE, to sobie idź do niego, ja nie chcę mieć już z tobą nic wspólnego żegnam ! - trzaska drzwiami Chazza, po czym pośpiesznie schodzi po schodach bierze bluzę i wychodzi ... 


Ona nazwała mnie pojebem, nie tylko nie, to. Moja siostra ma mnie już dosyć.... 


Schodzę na dół, siadam ponownie na kanapie i przytulam poduszkę nie wiem po co, ale to mi pomaga. 

Z potężną siłą zamykają się drzwi na górze, tak Chester tutaj idzie i co teraz, jak to będzie ? ... Nie mogłem sobie poukładać tego w głowie ... 


- Mike słuchaj ... pokłóciłem się z twoją siostrą - siada koło mnie. 

- Ja nawet nie wiem, czy jest sens nazywania ją mianem mojej siostry ... 

- Co ty gadasz ? - Czesiek udaje zdziwionego . 

- No weź już nie masz co udawać, słyszałem jak nazwała mnie pojebem. Nigdy nic na mnie takiego nie powiedziała, byliśmy praktycznie idealnym rodzeństwem, a teraz, to się rozsypało ... zaczynam płakać . 

- Mike uspokój się, ułoży się - przytula się do mnie, unosi moją brodę w górę i karze mi patrzeć w te jego cudowne brązowe ślepka. Jego oczka były takie pełne miłości, nawet się nie zorientowałem, kiedy jego usta zetknęły się z moimi ... 



Ile mi to zajęło ... Łoooo panie ! ... Przepraszam was bardzo ;________; Wybaczycie ? 

No to ten, no nie jestem w 100 procentach zadowolona z tego rozdziału :/ ... Ale jest i to jest najważniejsze ^_^ ... Dość, że mam ferie to nie mam kiedy pisać ;_________;... Jutro pojawi się na Papercut 1 rozdział nowego opowiadania ... :) więc miłego czytania i do zoba ^_^ 

Wszelkie info na Ask.fm/Shadow151 

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 17

Na początku chciałam powiedzieć, że jakoś ostatnio fajnie mi się pisze z perspektywy Mike'a. Poprzedni rozdział odniósł się trochę do Bennody ;_; Nie chcę jej pisać, bo nie umiem dobrze ukazywać uczuć, no, ale nie wiem. Liczę na wasze komentarze pod tym rozdziałem, czy mam pisać, tak jak kiedyś, czy zostawić jak jest teraz ;_; ... Miśki liczę, że mi pomożecie ... 

_________________________________________________________________________________


Oglądaliśmy film Chester leżał na mnie, a dokładniej na moich żebrach. Było mi niewygodnie, ponieważ mnie dusił. 



7 rano ...



- Ej co wy odwalacie ? - zapytała zaspana Bogna, która właśnie szła do kuchni .

- Yyyy... Nic - zerwaliśmy się na równe nogi, spojrzeliśmy na siebie i szczerze się uśmiechnęliśmy. Chazz poszedł do Bogny i ją przytulił. Zrobiło mi się smutno, ale nie mam co się nad sobą użalać. Patrzyłem na nich z zazdrością, było, to po mnie widać, ponieważ chodziłem po pokoju. Nie wiem, po co, ale nie mogłem opanować emocji .

- Chazz idę do miasta, bo lodówka świeci pustkami - dziewczyna się uroczo zaśmiała i pocałowała Chestera w usta .

- Okey - powiedział i odwzajemnił pocałunek. 


Bogna wyszła z domu, a Chazzy podszedł do mnie. 


- Uspokój się - szepnął mi do ucha .

- Chazz no, ale ... Dobra nie ważne - rzuciłem i machnąłem ręką. 

- Wiem, że jesteś zazdrosny, no, ale co ja Ci poradzę ? 

- Co mi poradzisz ?... Proszę nie ukazujcie przy mnie uczuć, błagaaam - powiedziałem ze łzami w oczach .

- No dobra. Już jest okey - powiedział i mnie przytulił - bosz kocham go ! ... zaraz co ja pierdole .


Zadzwonił dzwonek poszedłem otworzyć i zobaczyłem tam naszą ekipę. 


- Siema możemy wejść - zapytał Joe .

- No pewnie wchodźcie raczej Chazz nie będzie miał nic przeciwko - uśmiechnąłem się do reszty .

- No siemacie ! - wydarł się Chester .

- My tylko na chwilę - powiedział Rob. 

- Okey mówcie co się dzieje - rzekł Bennington .

- Dzwonił koleś z tego koncertu co graliśmy 6 grudnia i chce się z nami widzieć we wtorek o 17 w Lincoln Park - powiedział Farrell .

- Spoko, a dlaczego ? - zapytałem .

- Sam nie wiem, mówił, tylko że ma do nas pilną sprawę - rzekł Phoenix .

- Dobra, to wszystko już wiecie. My idziemy - mruknął Rob. 

- Cześć ! - krzyknęli wszyscy wychodząc z domu .



Poszli a ja zostałem z Chesterem sam. Z jednej strony mi, to pasowało, lecz z drugiej czułem się nie zręcznie. Usiadłem na sofie, a Chazz koło mnie. 




** Perspektywa Chazz'a ** 



Kurwa co się ze mną dzieje ? Kocham Bognę, ale do Mike'a też coś czuję. On jest taki słodki. Kiedy się smuci lub złości mi też jest przykro i czuję, że muszę go przytulić, pocieszyć - zaraz co ja pierdole ? W mojej głowie układało się jedno pytanie : Czy ja jestem gejem ? 

Nie , nie, nie nie ... Nie. Mam Bognę, ale co z tego, że czuję więcej do Mike'a niż do niej ... Nie Chester ogarnij dupę i miej wszystko pod kontrolom ... 

... 
Tak wmawiaj sobie, że masz wszystko pod kontrolom, a to gówno prawda ... Nic nie jest dobrze wręcz wszystko się pierdoli ... 



Łooooo jakie to nudne ;_; ... Ale jest ... :]