piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 17

Na początku chciałam powiedzieć, że jakoś ostatnio fajnie mi się pisze z perspektywy Mike'a. Poprzedni rozdział odniósł się trochę do Bennody ;_; Nie chcę jej pisać, bo nie umiem dobrze ukazywać uczuć, no, ale nie wiem. Liczę na wasze komentarze pod tym rozdziałem, czy mam pisać, tak jak kiedyś, czy zostawić jak jest teraz ;_; ... Miśki liczę, że mi pomożecie ... 

_________________________________________________________________________________


Oglądaliśmy film Chester leżał na mnie, a dokładniej na moich żebrach. Było mi niewygodnie, ponieważ mnie dusił. 



7 rano ...



- Ej co wy odwalacie ? - zapytała zaspana Bogna, która właśnie szła do kuchni .

- Yyyy... Nic - zerwaliśmy się na równe nogi, spojrzeliśmy na siebie i szczerze się uśmiechnęliśmy. Chazz poszedł do Bogny i ją przytulił. Zrobiło mi się smutno, ale nie mam co się nad sobą użalać. Patrzyłem na nich z zazdrością, było, to po mnie widać, ponieważ chodziłem po pokoju. Nie wiem, po co, ale nie mogłem opanować emocji .

- Chazz idę do miasta, bo lodówka świeci pustkami - dziewczyna się uroczo zaśmiała i pocałowała Chestera w usta .

- Okey - powiedział i odwzajemnił pocałunek. 


Bogna wyszła z domu, a Chazzy podszedł do mnie. 


- Uspokój się - szepnął mi do ucha .

- Chazz no, ale ... Dobra nie ważne - rzuciłem i machnąłem ręką. 

- Wiem, że jesteś zazdrosny, no, ale co ja Ci poradzę ? 

- Co mi poradzisz ?... Proszę nie ukazujcie przy mnie uczuć, błagaaam - powiedziałem ze łzami w oczach .

- No dobra. Już jest okey - powiedział i mnie przytulił - bosz kocham go ! ... zaraz co ja pierdole .


Zadzwonił dzwonek poszedłem otworzyć i zobaczyłem tam naszą ekipę. 


- Siema możemy wejść - zapytał Joe .

- No pewnie wchodźcie raczej Chazz nie będzie miał nic przeciwko - uśmiechnąłem się do reszty .

- No siemacie ! - wydarł się Chester .

- My tylko na chwilę - powiedział Rob. 

- Okey mówcie co się dzieje - rzekł Bennington .

- Dzwonił koleś z tego koncertu co graliśmy 6 grudnia i chce się z nami widzieć we wtorek o 17 w Lincoln Park - powiedział Farrell .

- Spoko, a dlaczego ? - zapytałem .

- Sam nie wiem, mówił, tylko że ma do nas pilną sprawę - rzekł Phoenix .

- Dobra, to wszystko już wiecie. My idziemy - mruknął Rob. 

- Cześć ! - krzyknęli wszyscy wychodząc z domu .



Poszli a ja zostałem z Chesterem sam. Z jednej strony mi, to pasowało, lecz z drugiej czułem się nie zręcznie. Usiadłem na sofie, a Chazz koło mnie. 




** Perspektywa Chazz'a ** 



Kurwa co się ze mną dzieje ? Kocham Bognę, ale do Mike'a też coś czuję. On jest taki słodki. Kiedy się smuci lub złości mi też jest przykro i czuję, że muszę go przytulić, pocieszyć - zaraz co ja pierdole ? W mojej głowie układało się jedno pytanie : Czy ja jestem gejem ? 

Nie , nie, nie nie ... Nie. Mam Bognę, ale co z tego, że czuję więcej do Mike'a niż do niej ... Nie Chester ogarnij dupę i miej wszystko pod kontrolom ... 

... 
Tak wmawiaj sobie, że masz wszystko pod kontrolom, a to gówno prawda ... Nic nie jest dobrze wręcz wszystko się pierdoli ... 



Łooooo jakie to nudne ;_; ... Ale jest ... :]

3 komentarze:

  1. Ja jestem za Bennodą. Dobrze Ci idzie kochana. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłe słóffka <3 Krótki, ale zajebisty, czo ty pierdolisz, że źle jest.... Oj, co to będzie, co to będzie, Chazy się zakochał (?) xDDDDD
    Życzę weny i czaam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę bolą mnie oczy od aż takiego kontrastu między literami a tłem, jednak może to wynikać z mojej wady wzroku :)
    Rozdział bardzo mi się podobał, życzę ci weny :)

    Jeśli zechcesz, to odwiedź mojego bloga, być może ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń