Rozdział 16
** Perspektywa Chestera **
- Kocham Cię - powiedziałem i przytuliłem się do Bogny, która nie dawno zeszła na dół ...
- Też Cię kocham - odpowiedziała i mnie pocałowała.
- Kurwa rzygam tą waszą słodkością ! - krzyknął Mike.
- No weź nie przesadzaj - odezwała się dziewczyna .
- Ja nie mam nikogo, a wy się tutaj przy mnie migdalicie nie no dzięki - zacisnął usta i przymrużył oczy ... Tak słodko wyglądał .
- To idź sobie - wyciągnąłem w jego stronę język .
- A co mi zrobisz ? To mój dom - zacisnął pięści .
- Zaniesie Cię do kibla i zamknie - zaśmiała się Bogna.
- Dobra idę spać nie mam co tutaj robić ... - powiedział i poszedł do siebie ...
** Perspektywa Mike'a **
Tego jeszcze nie było, żeby ktoś wyganiał mnie z pomieszczenia, w którym jestem - mówiłem sam do siebie .
- Mike ja, to słyszę - usłyszałem Chestera jak się śmieje.
- A ja mam, to w dupie ! - krzyknąłem .
Kurwa co ja w ogóle mówię ... zazdrosy jestem, czy co ? Ale mi nie zależy na dziewczynie. Nie miałem jej ani nie będę jej nigdy miał. Tylko czemu ja się tak zachowuję... Chyba mi coś dolega, ale Chazz. Jego oczka, uśmiech i głos taki słodki . Boże, co ja gadam .
Mike nie zawracaj sobie tym głowy, czy ciebie wali ? - pytałem sam siebie .
Sen Mike'a ...
Błażej co ty tutaj robisz ? - zdziwiłem się.
- Przyszedłem po to , co moje .
- Spierdalaj od niej ! - wydarłem się.
- Zrozum to , że ona po mnie dzwoniła.
- Ale jak to ona przecież jest z Chesterem.
- Nie jest kapujesz ? - zapytał .
- Yyy no tak ...
- Bogna Błażej do Ciebie .
- Idę - krzyknęła .
To znaczy, że Chazz jest teraz sam, ale jak, to się stało ...
- Czekaj - powiedziałem do siostry .
- Dlaczego nie jesteś z Chesterem ?
- Bo mu zależy na kimś innym. Pa .
- Powiedziała z niesmakiem i wyszła.
- Mike ? - usłyszałem głos Chazza .
- Tak. co chcesz ? - zapytałem .
- No... ja ... hmmm... jak to Ci powiedzieć ... Kocham Cię ...
- Że co ?!
Po tych słowach się obudziłem, a raczej, to Chazzy mnie obudził dając mi z liścia.
- Coś ty się tak wydzierał ? - zapytał .
- Ja ... noo ... nie wiem - miałem szeroko otwarte oczy byłem przerażony nie wiedziałem co się stało .
- Która godzina ? - zapytałem przełykając głośno ślinę .
- trzecia w nocy - powiedziała Bogna .
- Co Ci się śniło ? - dopytywała .
- A nic jakieś gówno - stwierdziłem .
- Gówno, a darłeś się , jak opętany .
- Dobra nie ważne - stwierdziłem .
- Idę coś zjeść - powiedziałem .
- Czekaj idę z tobą - rzekł Chester .
- No okey - zgodziłem się, ale jakoś tak dziwnie się przy, nim czułem .
- Co jest gadaj nie powiem nikomu co Ci się śniło nawet, to może być o mnie ja się nie urażę ...- mruknął pod nosem .
- Stary nie chce o tym gadać, proszę daj mi spokój - rzuciłem .
- Nie dam ... mów dalej - nalegał .
Powiedziałem mu, to, a on osłupiał .
- Że co ?! - krzyknął .
- Jajco - odpowiedziałem.
- Nikomu nie powiesz ? - dopytałem.
- Obiecuję - powiedział i zaczął jeść gofry.
- Idę spać ! - z góry dobiegł krzyk Bogny .
- Okey - powiedzieliśmy wspólnie .
Po zjedzeniu posiłku poszliśmy do salonu usiedliśmy po turecku i zaczęliśmy grać w karty ...
- Ha wygrałem, jestem mistrzem ! - krzyknąłem .
- No chyba w snach - Chazz wyciągnął język w moją stronę i zaczął mnie łaskotać .
- Stary skończ ! - krzyczałem jednocześnie się śmiejąc .
- A przyznasz, że jestem lepszy ? - uśmiechnął się szeroko i przestał na chwilę mnie łaskotać .
- Prędzej mnie załaskotasz na śmierć niż Ci, to powiem - zaśmiałem się łapiąc oddech .
- A, więc tak grasz - wyszczerzył ząbki i kontynuował czynność .
- No ... dobra ... jes..teś lepszy ! - powiedziałem łapiąc, ledwo oddech, ponieważ on leżał na mnie .
- I tak ma być - uśmiechnął się, a ja mu spojrzałem w oczy. Są takie śliczne .
- Dobra złaź ! - krzyknąłem .
- Nie, bo wygodny jesteś - stwierdził i przeczesał włosy ręką .
- Chester dusisz mnie .
- No trudno - uśmiechnął się szeroko .
- Złaź ! -zrzuciłem go z wielkim trudem, ale się udało .
- Ale jesteś, a tak wygodnie się na tobie leży - zrobił minę zbitego pieska .
- No weź nie smutaj - poklepałem go po plecach .
- Będę ... Foch ! - rzucił i się odwrócił plecami do mnie .
- Co mam zrobić żebyś się nie fochał ? - zapytałem .
- Poduszkę z samego siebie i włącz jakiś film .
- Okey niech Ci będzie - rzekłem ...
- Jej mam poduszkę o nazwie Mikeuś - zarechotał.
- Nie ciesz się tak - wyciągnąłem w jego stronę język, włączyłem film i glebnąłem się na ziemi ...
- Czemu mam się nie cieszyć ? - zapytał śmiesznie poruszając brwiami .
- Bo nie będziesz mnie miał na co dzień - uśmiechnąłem się do niego .
- No trudno - wyszczerzył kiełki .
Łooo macie nie wiem , co z tego wyszło, ale cuż przynajmniej coś napisałam :D
Miłe słówka <3 Bennoda? Aww *O* Weny życzę, czekam na następny i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńRozdział idealny <3 Błażej mnie wkurza kurde nooooo. Ta scena Mike'a i Chazza totalnie urocza :3. BENNODKA ? Awww *>* Kiedy następny ?
OdpowiedzUsuń