czwartek, 28 maja 2015

Rozdział 22

Wróciłem do domu, nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Mówiła, że to coś ważnego ... Niby. Spojrzałem na zegar trzynasta. Wywróciłem tylko oczami i zrobiłem sobie jakiś obiad. Zjadłem, pozmywałem i położyłem się na kanapie. Zacząłem rozmyślać praktycznie o wszystkim. Nie za bardzo  interesowało mnie to co ona mówiąc "coś ważnego " miała na myśli. Bzzy bzzy - Cholera kto się dobija ? Patrzę na ekran sms od Mike'a pewnie o próbie, tak pamiętam nie mam co czytać. Nie minęło kilka minut, znów sms i to znowu Mike. Czy to już jest szesnasta, że do mnie pisze ? Trzy takie sms później.
- Cholera ! - miałem dość tego telefonu. Odczytałem wiadomość od Shinody, a brzmiała ona tak " Chester, do mnie masz przyjść w tej chwili !" Najwidoczniej widzi jakiś niestworzonych ludzi i  chce abym się ich pozbył. Ubieram trampki i idę do niego.
- Cze Mike co chciałeś ? - zapytałem z wejścia.
- Siadaj i nie gadaj, ja mam więcej do powiedzenia - patrzyłem się na niego lekko dziwnie.
- Dobra mów o co caman.
- A więc ... Spotkałeś Bognę dziś w parku tak ?
- Noooo i co ?
- Nie wysłuchałeś jej prawda ? - zapytał
- No nie, Kenji przestań bo czuję się jak na przesłuchaniu.
- Nie przestanę. Miała przyjść do Ciebie wieczorem czyż nie ? - wywróciłem oczami.
- Tak. Mike przełaź do konkretu może... - westchnąłem.
- Dobra chcesz konkrety to masz... Bogna jest w ciąży.
- Tsa dużo mnie to interesuje.
- Możesz mnie wysłuchać do końca ? - zapytał lekko zdenerwowany.
- Dajesz...
- Z Tobą debilu ...
- Nie masz na to dowodów, skąd wiesz, że nie przypadkiem z tym Carlosem czy jak mu tam ?
- Bo robiła testy czubie jeden, to jest dowód ! - krzyknął.
- Pff... i tak nie chce mieć nic z nią wspólnego po co się wysilasz i tak nie przyznam się do tego dziecka, jeśli ono jest niby moje...
- Idź do domu przyjdź za dwie godziny jak ochłoniesz.

Jak powiedział tak zrobiłem, poszedłem do domu i się jebnąłem na łóżko, zamknąłem oczy i zasnąłem.
Po jakimś czasie poszedłem do Mike'a okazało się, że zrobił imprezę. No cóż zawsze można wypić...
***

- Chester ? - słyszę cichy głos a na jego tle jakieś piszczenie. Unoszę lekko ciężkie powieki. Patrzę w sufit, biało. Przekręcam głowę też biało. Co się stało ? Gdzie ja jestem ? - na te pytania nie znałem odpowiedzi. Nie mogłem nic powiedzieć, coś tkwiło mi w gardle. Zacząłem kaszleć. Ktoś przybiegł, słyszałem tylko kroki. Znowu ciemno, grrr nie chce tak. Budzę się, nie mam już niczego w gardle lecz jakoś mnie suszy. Wyciągam rękę w bok i natrafiam na kubek z wodą. Nie mogę go unieść, ponieważ coś naciąga mi strasznie skórę i gdy ruszam dłonią sprawia mi to ból. Patrzę na rękę welflon... Czy ja jestem kurwa w szpitalu ? Ale jak, kiedy ?
- Chester będzie dobrze - uśmiecha się zamazana dziewczyna która chwyta mnie za rękę. Mrugam kilka razy oczami i zauważam Bognę, robię wielkie oczy.
- Na reszcie się obudziłeś - zauważam Mike'a.
- Jak to nareszcie ? Od kiedy tu jestem i co się w ogóle stało ? - Zapytałem szeptem.
- Jesteś tutaj od około jak by Ci to powiedzieć... Roku, jakoś tak...
- Jak od roku, co ty pierdolisz ?
- Miałeś wypadek, pewnej nocy się porządnie spiliśmy a ty najpierw wyskoczyłeś z okna a później doczołgałeś się do samochodu i spowodowałeś wypadek, który nie poszedł Ci na rękę - słuchałem Mike'a z dziwną miną.
- Ale od roku, jak ?
- Byłeś w śpiączce...
- Coś się ważnego wydarzyło ? - zapytałem
- Pomijając fakt, że masz trzy miesięcznego synka to chyba nie - Co kurwa ? Zadałem sobie sam pytanie na ten temat.
- Kiedy mnie stąd wypuszczą ? - nie miałem zamiaru tutaj leżeć.
- Nie wiem może za tydzień.
- Po co tak długo, dobrze się czuję, nie mam zamiaru zostawać tutaj.
- Ty nigdzie nie wyjdziesz - powiedział dziwnie Dave stojący w drzwiach.
- Co ty pierdolisz ?
- No nie wyjdziesz, tylko jak już to wyjedziesz - powiedział.
- Co masz na myśli ?
- Czujesz nogi ? Jeśli tak to nimi porusz - zasugerował. Nie mogłem, zero nic ani drgną, cholera nie chcę tak żyć, chcę umrzeć !



A więc spoczko, mi pasuje ten rozdział. Wątpię aby ktoś to jeszcze czytał po takim czasie ale kij :) Pozdrawiam

1 komentarz:

  1. Witaj.
    Znalazlam tego bloga w yamtym tygodniu jednak tak wyszlp źe nie skomentowalam.
    Ciekawa historia dość nietypowa.
    Co do tej notki nie spodziewalam się takiego obrotu spraw.
    Nie chce mi się wierzyć źe Chazz jest ojcem nawet po wynikach DATY SIĘ NIE ZGADZAJĄ
    Śpiączka wypadek.
    Nie rób z Chestera kaleki bo to będzie koniec LP.
    No to tyle.
    Chcialabym zaprosić Cie do siebie.
    Prowadze blogi a konkretnie ff o LP powinno Cię zainteresować jesli tak zostaw po sobie ślad w postaci komentarzy tu masz linka do jednego z nich http://klucze-krolestwa.blogspot.com/?m=1 - pozostale linki znajdziesz w zakladce "Mo Blog
    Pozdrawiam

    Mika Shinoda

    09

    OdpowiedzUsuń